niedziela, 1 czerwca 2014

To będzie syrop z kwiatów dzikiego bzu

zbieramy pachnące, pełne pyłku baldachy w ciepły, słoneczny dzień. Gotujemy syrop cukrowy (ja - trzy litry wody i póltora kg cukru) do słoja wrzucamy obcięte z zielonych łodyżek kwiatki razem z pyłkiem (nie myjemy!!!) dwie sparzone i pokrojone w plastry cytryny, zalewamy syropem. przez tydzień codziennie musimy przemieszac, bo nam "wykipi"
potem do butelek, pasteryzujemy, albo przechowujemy w lodówce... idealne na:
lemoniadę (będzie pózniej przepis) dodatek do herbaty.. och jeszcze kilka pomysłow mamy na wykorzystanie;) 
 

4 komentarze:

  1. Właśnie dzisiaj skończyłam. Zrobiłam podobnie, ale w syropie trzymałam 3 doby i dodałam więcej cytryny a mniej cukru. Na 6 litrów wody dodałam tylko 2 kg cukru i mnóstwo kwiatów. Kwiaty i owoce bzu czarnego, to najlepsze co mogła nam podarować przyroda.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. dana, ja wstawiam jeszcze jedną porcję. wyrwałam się trochę za wcześnie i faktycznie masa kwiatów nie była jeszcze w fazie pysznie pachnących pyłków;)
    za to - przygotowuję także szampana z kwiatów dzikiego bzu.. chcesz przepis? ;)
    w weekend piekę chleb. jaki polecasz dla początkującego "chlebaka"?

    OdpowiedzUsuń
  3. Poproszę o przepis na szampana co do chlebka to nie wiem jaki chcesz piec na zakwasie czy na drożdżach?
    Bo na drożdżach to Ci nie podpowiem:)

    OdpowiedzUsuń
  4. wiem wiem, doczytałam na bloogu. no zamierzam uczyć się piec na zakwasach. Zresztą - osobiście jem tak mało pieczywa, że ono musi być tydzień świeże. na początek myślałam o zakwasie z chleba czerstwego. jutro idę do ekosklepu po mąki...

    OdpowiedzUsuń