poniedziałek, 31 marca 2014

niedziela, 30 marca 2014

Matylda, Genowefa i inne...

Pierwsza w DomuAni powstała Matylda. Zaprzyjaźniła się z Córką Młodszą i stała jej towarzyszką. Matylda jest spokojna, zrównoważona, uwielbia ozdoby do włosów.. a przepraszam.. do uszków...

 

Genowefa zamieszkała w Wieśniakowie. W dzień śpi. W nocy natomiast.... - nie wtrącajmy się;) 

sobota, 29 marca 2014

Lubczyk

Będzie! Rośnie! Wystarczyła odrobina deszczu aby pojawiły się pierwsze młode listki. w przyszłym tygodniu mozna juz spokojnie lubczykiem zupy doprawiać. I różne miłosne napary..,
Czego i Wam Czytelnicy życzmy!

piątek, 28 marca 2014

Wieśniakowska Wiosenna Żelazowa Zupa z Pokrzywami

Kilka refleksji na początek. Czemu pokrzywa tak parzy? Skąd pomysł, żeby akurat to wielkie, rozrastające się z kłączy, trudne do wyplenienia zielsko miało tyle "mechanizmów obronnych" uniemożliwiających zerwanie, zjedzenie, a nawet dotknięcie? Przecież na każdej łące takich roslin rosną tysiące.. a pokrzywa najbardziej nieużyta spośród nich.. No i sprawa wydaje się oczywista.. Pokrzywa ma zbyt wielu "naturalnych wrogów". Jest po prostu bardzo zdrową rośliną, idealną na przednówek, pełną pełnowartościowego, łatwo przyswajalnego żelaza. Każde zwierzę i każdy człowiek - powtarzam - KAŻDY - marzy, by pokrzywy jeść. Chociaż nie wszyscy o tym wiedzą...Postanowiłam to skryte marzenie spełnić....
4 pory, pęk pokrzyw (oberwane młode listki, bez łodyżek), garść młodego szczypiorku i kilka młodych, wychodzących z ziemi dopiero łodyżek chrzanu, zostały uduszone na oliwie z oliwek i następnie, z dodatkiem dwóch szklanek wywaru z kury (który gotował się w osobnym garnku)  zblendowane na gładko. 
Dodałam jeszcze litr wywaru, trzy kostki rosołowe, namoczoną wcześniej szklankę mieszanej soczewicy czerwonej i zielonej. Oczywiście dodałam pieprzu, liść laurowy i ziele angielskie. Na końcu - z żółtek pozostałych po produkcji Wieśniakowskich Bezów- zrobiłam lane kluseczki. Zupa prezentowała się tak:

Uczestnicy kulinarnej uczty nie wiedzieli, że jedzą zupę z pokrzyw. Jedynie Doświadczony i Doświadczany Kulinarnie Ukochany Mąż Wieśniak zadał podstępne pytanie.. :"czemu ta zupa jest TAKA zielona?" - zadowolił się wymijającą odpowiedzią: "od pora".. (od pora?? od kiedy zupa z pora jest zielona? - takie spontaniczne pytanie na pewno przebiegło przez myśl Kulinarnie Doświadczanemu.. ale powstrzymał się od głośnego komentarza...).
Zatem Wieśniakowscy Goście - jak smakowała Wam zupa?

czwartek, 27 marca 2014

Dwa kotełki

Dwa kotełki czekały na dom w Wiesniakowie bardzo długo, schowane w skrzyni. ( o skrzyni też będzie, bo ona najdłużej czekała na swoje zaszczytne miejsce). Kotełki wygrzewają się przy kominku. Jak to kotełki. ten z lewej ma na imię... ( i tu konkurs ogłaszam). Ten z prawej to.... (konkurs trwa...). Kotełek prawy to ten koci łobuziak. Wszędzie go pełno, towarzyski, wspina się na meble i zachęca do zabawy. Kotełek po lewej uwielbia leżeć na kolanach Wieśniakowskich Gospodarzy i mruczeć...  Nie uczulają... 
jak się zrobi cieplej, zamieszkają na Wieśniakowskim płocie zapewne. jak to Kotełki...

środa, 26 marca 2014

Zupa dla Pracowitego Wieśniaka Który Cały Dzień Sprząta Budynek Gospodarczy


  
Trzy sztuki białej kiełbaski pokrojonej w plasterki podsmażamy z jedną cebulą, jednym porem i dwoma ząbkami czosnku. Później dolewamy około 1,5 litra wody i dodajemy namoczoną przez noc fasolę "piękny jaś". Gotujemy długo - tak, aby fasola zmiękła. dodajemy słoiczek koncentratu pomidorowego i doprawiamy do smaku. Zupa jest pożywna, pikantna, energetyczna i wysokobiałkowa. Pracowity Wieśniaku? Możesz wracać do pracy. A na kolację przygotuję coś specjalnego...

wtorek, 25 marca 2014

Jabłonka i ORKAN KSAWERY

Pamiętacie może orkan ksawery, który zaatakował żywiołowo nasz kraj w grudniu? Orkan przewrócił starą, wysłużoną jabłonkę/papierówkę. Jakieś dwa tygodnie temu ucięłam parę obalonych gałązek i umieściłam w wazonie. Widzicie? będą kwitły;) Przyrodzie trzeba ufać... daje radę. Jabłek już z tych kwiatów nie będzie - ale radości i piękna sporo.

poniedziałek, 24 marca 2014

Miś Wieśniak fan FC BARCELONA, niezły napastnik i zupełnie zdolny bramkarz.

My byśmy bardzo nie chcieli, żebyście Wy myśleli, że Miś Wieśniak nic tylko robi i robi.. On się także relaksuje, czyta książki, je smakołyki, uprawia sporty. W weekend w Wieśniakowie gościł zapalony piłkarz i fan piłki nożnej. Jak sam o sobie mówi: "Moja mama mówi, że szanse na to, że będę dobrym piłkarzem, są wręcz nieprawdopodobne. Chociaż nie wiem, co to znaczy..." 
Potencjalny Piłkarz Napastnik lat 9 (prawie) - zamęcza wszystkich poszukiwaniem partnerów do gry. Cóż zrobić - gra to jego imperatyw, marzenie, hobby i pasja. (niektórych słów możesz Piłkarzu Napastniku Potencjalny nie rozumieć -ale Tobie je przy okazji wytłumaczymy).
Do gry włączony został też Miś Wieśniak. Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć, z jaką uwagą śledzi ruch piłki, po to żeby... 

 

Efektywnie obronić bramkę!! nie ma gola!!! 






Miś Wieśniak jest fanem FC Barcelony. Marzy, by obejrzeć mecz. W Wieśniakowie telewizji nie ma. Więc Potencjalny Piłkarz Napastnik opowiadał Miśkowi Wieśniakowi, o co chodzi w tej piłce nożnej.


Na zdjęciu Miś Wieśniak pozuje w czapce FC Barcelona i informuje, że zbiera kaskę na podróż do Barcelony. Może być autostopem -byleby uzbierał euraki na wejściówkę na stadion.

ZIELONO MI

Zrobiło się zielono, zieloniutko, rozwojowo i zmiennie w Wieśniakowie. Niech żyje deszcz, dodatnie temperatury i wszędobylska natura!

sobota, 22 marca 2014

Pyszna, pożywna, pikantna zupa kokosowa z ciecierzycą

Najpierw namoczyłam ciecierzycę, na dobę około. Zrobiło jej się dwa razy więcej, niż na zdjęciu...
Ideą była rozgrzewająca, pikantna zupa, idealna dla zarobionych na Wieśniakowskich hektarach. Na małym ogniu zagotowałam puszkę mleczka kokosowego i 400 ml wody. dodałam gotową pastę Tom Kha. Osobno ugotowałam ciecierzycę (dwa razy więcej wody, niż ziaren, około godziny - NIE SOLIMY)
później połączyłam składniki.
Smakowało. Miśkowi Wieśniakowi także. Sądzę, że ciecierzycę można by zastąpić soją, zieloną fasolą mun... Sądzę, że warto zaprosić Was na taką zupę do Wieśniakowa.

piątek, 21 marca 2014

Mały balkon nasturcja porasta....

W naszym przypadku okolice tarasu pewnie i może parapety? tak parapety to dobry pomysł....

"...i trzepocze na wietrze firanka..."  firanki nie mamy, ale będzie pewnie siatka chroniąca dom przed owadami - czy będzie trzepotać? 

Dalej nie cytuję, bo o matkach, mieszkankach w mieście i listonoszu z rentą..
A my przecież o wsi tutaj i o Wiesniakowie.

Trzy odmiany nasturcji mają zaczarować nas kolorami i atmosferą. To kwiatki kiedyś bardzo popularne, a teraz wyparte przez surfinie, petunie, niecierpki i popularne oraz łatwe w utrzymaniu pelargonie. 
W naszym myśleniu o Wieśniakowie jest tworzenie miejsca, które ma "zespół cech charakterystycznych". Np. Rozmawiają dwie koleżanki:
Koleżanka jedna: " Byłaś w Wieśniakowie?"
koleżanka druga: "byłam, widziałaś te nasturcje?"
koleżanka jedna: "tak, ale mnie sie podobałą dziewanna przy stodole..."

Rozumiecie? 

O dziewannie jeszcze będzie;)
:
n

czwartek, 20 marca 2014

Fotoblog: Dzień z życia Misia Wieśniaka

Miiś Wieśniak poobserwował jak rośnie rabarbar:

Przespał sie w przebiśniegach:

Wypielił truskawki;

Przeanalizował miejsca wyznaczone na nasadzenia nowych drzewek owocowych wyznaczone przez Rodzinnego Ogrodnika ; 

Zjadł łodyżkę szczypiorku prosto z krzaczka:
Sprawdził, kiedy zakwitną tulipany:
Ocenił wielkość pąków na jabłoniach:

a potem Cwaniak Wieśniak zabrał sie za nadzorowanie pracy innych...

cytaty....

Francis Bacon
"...przyrodę opanowuje się dopiero wtedy, gdy się jej ulega..."
za - Tadeusz Kotarbiński "traktat o dobrej robocie" str 9

Tym śmiałym  hasłem rozpoczynamy sezon ogrodniczy 2014!!!

środa, 19 marca 2014

Klucze pilnowane i ważne

Ze zwierząt domowych w Wiesniakowie mamy też pewien zarys Koguta. Pilnuje on Ważnych Kluczy. Dzięki Ważnym Kluczom mamy dostęp do haczki, grabii i łopaty. Narzędzia te w Wieśniakowie skarbem są! mamy jeszcze kosę, sierp i miotłę. Gospodarzymy pełną gębą.. KUKURYKUU!!!

Spokojnie, cicho, w oczekiwaniu

Blog nie ma takiego rozmachu, jaki miał mieć. Ja wiem dlaczego. Bo czekamy na WIOSNĘ. Ja i Wiesniakowo. Zbieramy nasiona i siły, żeby wystartować w pełnym słońcu, rzęsistym deszczu i obserwując rozwój w Wiesniakowie. Już niedługo!;)

wtorek, 18 marca 2014

Wspomnienia i zające

 
W zeszłym roku cztery młode zające chętnie spały w kalarepkach i groszku. My planujemy posadzić kalarepki i wysiać groszek. Czy zajączki zamierzają się populacyjnie rozwijać w Wieśniakowie?  I tutaj apel: Drogie zające - czekamy. Oddamy nawet jedną (słownie jedną!!!) główkę kapusty, żebyście duże i silne rosły. 

poniedziałek, 17 marca 2014

Lektury w Wieśniakowie

Od Przyjaciółki- Bardzo Często Przewodniczki Duchowej dostałam książkę pełną magii, niedomówień i emocji. Książka opowiada historię dziewczynki, która straciła w wypadku siostrę bliźniaczkę. I tutaj zaczyna się historia o tym, jak bohaterka radzi sobie ze stratą i traumą. Sama wypadek przeżyła - pozostając osobą z niepełnosprawnością. dziewczynka wierzy w magię, wierzy w karras, który tworzy, aby chronił ją przed złą matką i złymi ludźmi. Ale z drugiej strony boi się, że jesli używa magii, to może wszystko, co ja spotyka, ludzie, którzy ją otaczają i sa częscią jej karrasu - robią to nie dla niej, ale tylko przez magię? 
My czytelnicy nie wiemy, czy magia istnieje. Czy dziewczynka naprawdę widzi wróżki, czy naprawdę wykorzystuje magię ochronną. My czytelnicy towarzyszymy dziewczynce w rocznym radzeniu sobie z samotnością i bólem. A przy tym obserwujemy, jak coraz bardziej "wiąże" ją codzienność, rzeczywistość i zwykłe, ludzkie szczęście, płynące z udanego dnia, ludzi wokół, małych i dużych radości. Uczymy się z nią, gdzie tkwi siła i co jest ważne. Utożsamiamy się z jej stratą (przecież każdy z nas stracił kogoś/ coś drogiego - czasami marzenie, czasami plany, czasami wiarę) i rozumiemy, że ona pójdzie do przodu. Że wybierze ŻYCIE. 
Przyjaciółka Przewodniczka Duchowa potrafi wyszukiwać takie perełki wokół, które pokazują, gdzie ta radość i szczęście - na wyciągnięcie ręki są. Książkę można podczytywać w Wieśniakowie, a Przyjaciółkę tam spotkać - jeśli wreszcie znajdzie czas, by przyjechać;)

Deszczowo w wiesniakowie

O tak...Deszcz w Wieśniakowie sprawił, że wiosenne porządki zostały odłożone na kolejne dni. Za oknem ziąb, wiatr  i deszcz. Czyli FAJNIE. Deszcz potrzebny roślinom, dający nadzieję na zielone zmiany w WieŚniakowie. I tak my - dotychczasowe doświadczone mieszczuchy - dotychczas narzekające na deszcz, skakały z radości. A niektóre to nawet poszły na łąkę obserwować, czy rośnie szczaw... jak to się punkt widzenia zmienia, prawda?

sobota, 15 marca 2014

Przeciw konwenansom

  
taką oto koszulkę koszulkę nabyłam w ostatecznej wyprzedaży. Bardzo ostatecznej;) Koszulka mnie rozbawiła. W powodzi trendowatych ostatnio koszulek z nadrukami podobizn dziewcząt uroczych najczęściej w blond włoskach, ta wyróżnia się dystansem, poczuciem humoru i nonkomformizmem. Chociaż z drugiej strony - szyje ją sieciówka - więc może ma mnie się tylko wydawać, że poszłam wbrew konwenansom?
w każdym razie- zastanawiając się, po kiego miałabym nosić na własnym korpusie (corpus delicti normalnie....) podobiznę jakieś laluni, uznałam, że ta koszulka manifestuje, gdzie autorka tego postu ma wszystkie lalunie;)
no i powiedzmy sobie jeszcze jedno - ta koszulka pokazuje pełne zespolenie przedstawionej postaci z otaczającą przyrodę. I tutaj, nareszcie - pora na najważniejszą refleksję i przyznanie się do czegoś. A mianowicie, ja, osobiście nie zachowałabym ani grama z tego stoickiego spokoju, gdyby na moich włosach usiadł patyczak, stonka, czy nawet ten zielony żuczek, których tak pełno latem. Powiedzmy sobie szczerze, nie zachowam stoickiego, ani żadnego innego spokoju w kontakcie z każdym owadzim stworzeniem. Przyznaję się do tego, że chitynowe pancerzyki i stawonogi wzbudzają we mnie wcale nie mieszane uczucia. 
Tak powstał post refleksjowy będący przyznaniem się do własnej słabości... a propos, trza w Wieśniakowie założyć siatki w oknach, co nie?


piątek, 14 marca 2014

Rybka lubi pływać!

Zaprzyjaźniony i spokrewniony z Wieśniakowem WĘDKARZ stawów, rzek i jezior Wielkopolski (ma kartę wędkarską!aktualną!) otrzymał zadanie specjalne. Ma wymyślić, znaleźć, doradzić, zaplanować, zorganizować, zebrać opinie - w jaki sposób zarybić nasz mały wieśniakowski staw. Takie małe wieśniakowskie rybki, coby były szczęśliwe, czyściły wodę i po nocach nam kumkały.. a nie - ryby głosu nie mają... W każdym razie - zarybić... proponowałam AMURY... aaaa może szczupaki?
Zaprzyjaźniony i spokrewniony z Wieśniakowem WĘDKARZ ma wybór. Może nawet wymyśli takie rybki, że będzie miał gdzie łowić? (kartę wędkarską wystawię. aktualną!)

PS. najlepsze życzenia WĘDKARZU!

czwartek, 13 marca 2014

Rissoto z kaszy pęczak z grzybami.

Szklanka kaszy pęczak, kilkakrotnie wypłukana, ugotowana została w podwójnej ilości wody (czyli w dwóch szklankach). A propos. Czy ja może zawile tłumaczę? 
i wracając do tematu;
W rondelku namoczyłam w mleku dwie garstki suszonych grzybów. Dlaczego w mleku? sposób włoski - dzięki temu mają mniej goryczy.. Potem w tym mleku, na małym ogniu ugotowałam te grzybki.
wystarczyło wymieszać zawartość garnka z kaszą, z rondelkiem z grzybami i dodać soli i pieprzu, odrobinę czarnuszki i rozgnieciony ząbek czosnku.
Powiem tak - smacznego - bo smaczne jak kwintesencja Wieśniakowa!

środa, 12 marca 2014

Wieśniakowskie sposoby na aranżację przestrzeni

Chcę podzielić się z Wami naszymi Wiesniakowskimi sposobami na tworzenie wyjątkowości miejsca i przestrzeni.Na stole widzicie tackę z ogrodniczką. Taca zastępuje matę stołową, podkładkę, obrus tradycyjny. Na tacy lądują  kolejne dania i przystawki podane na talerzach, przygotowane bezpośrednio w kuchni. To jak? Wpraszacie się na obiad?

wtorek, 11 marca 2014

Malwy, nasturcje i ławeczka

W Wieśniakowskiej rodzinie mamy także Rodzinnego Ogrodnika. Ogrodnik projektuje, zakłada i pielęgnuje ogrody. Teraz pomaga nam zaaranżować po wieśniakowskiemu Nasz Wieśniakowski Dom. Nasza wizja to malwy pod kuchennym oknem, nasturcje na parapecie, ławeczka pod oknem... Nasza wizja to pachnąca lawenda, ogródek ziołowy w pobliżu tarasu, hortensje, piwonie i inne rośliny, które Rodzinny Ogrodnik zna, a nasza wyobraźnia nie ogarnia. Opowiemy, jak zasadzamy teren wokół domu i jak przyjmują się roślinki...

poniedziałek, 10 marca 2014

Pieczonka na styl Wieśniakowski


8 duzych ziemniaków
4 duże buraki
około 12 drobno pokrojonych pomidorów suszonych
4 łyżki oliwy, w której przechowywane były pomidory suszone
sól, pieprz

Ziemniaki i buraki, zawinięte w folie (każda sztuka z osobna) trafiły na godzinę do piekarnika (200 stopni)
po upieczeniu, ostygnięciu, zostały obrane, pokrojone w plastry i ułozone w naczyniu żaroodpornym. posypane pomidorami, zalane oliwą, sól i pieprz - trafiły na półgodziny do piekarnika.

Co na to smakosze uczestniczący w posiłku?
SMAKOSZ NR 1 - "ale pyszne"
SMAKOSZ NR 2  - "prawdziwe proste, pyszne, wiejskie danie"
SMAKOSZ NR 3 - "ale mi wyszło fajne danie"
MISIEK WIEŚNIAK - "dobre, ale malizną czuć"






niedziela, 9 marca 2014

i tutaj wspomniana różowa kokardka w całej okazałości

 
i ten dziewczyński wyraz oczek.. no coraz bardziej się zastanawiam....

Misie i gender

Proszę Państwa. Czy Misie mają płeć? Bo na przykład Misiek Wieśniak (co dopiero zauważyłam) ma różową kokardkę na szyi. I tutaj naszła mnie refleksja. Czy ktokolwiek, ale to naprawdę ktokolwiek, bez imperatywu tradycji, identyfikacji płciowej ubrałby cokolwiek różowego mając na sobie kolor żółty????
Nawet ja - człowiek znany z odwagi w dobieraniu kolorów, niesztampowości w dookreślaniu "co do siebie pasuje" - miałabym poważne wątpliwości. No zgoda, zgoda, mam różowy kask i żółte martensy na skuter. Ale proszę Państwa, proszę Państwa - odległość między butem a głową duża jest.. i złamana czerwoną skórzaną kurtką i kolorowymi spódnicami.....

a nie... jednak połączenie żółtego i różowego nie jest najdziwniejszym połączeniem.... hmm muszę zweryfikować własną szafę..

Jednakże tematem przewodnim tego postu jest pytanie o to, czy Misiek Wieśniak jest dziewczynką-misiem, czy chłopakiem-misiem? I czy Misiek Wieśniak wejdzie od jutra w pełnienie tradycyjnych, tradycyjnie przypisanych do jednej kategorii ról? Czy może pozwolimy mu zostać nieukształtowanym przez tradycję, rodzinę, normy, zwyczaje i tak dalej- Miśkiem Wieśniakiem - lekko daltonistą? Lub może Miśkiem Wieśniakiem miłującym żółto-różowe zestawienia kolorystyczne? Albo też Miśkiem Wieśniakiem o odwadze łamania konwenansów zwyczajowych w zakresie ubioru? W końcu jest MOIM misiem - a to zobowiązuje...


sobota, 8 marca 2014

Faktycznie pięknie.. krety i dynie.

Na pierwszym planie efekty pracy pracowitego kreta. jak ziemia trochę przeschnie, to mam zamiar zebrać ziemię z kopców i zasilić teren wokół tarasu. Gdzieś malwy muszą rosnąć w końcu. na drugim tle stodoła, gospodarczy i dom. ten płot - to teren ogrodu warzywnego. Ma ponad 200m2 i jest i tak za mały na nasze zapędy ogrodnicze. Dlatego dyniowate muszą znaleźć sobie miejsce poza. Dynie różnych odmian, cukinie, patisony - co jeszcze proponujecie? 

Dzień Kobiet w Wieśniakowie

Z okazji Dnia Kobiet Wieśniakowa stała się posiadaczką bukietu tulipanów, tuzina  buziaków, grona miłych życzeń,kostki twarogu, butelki wiejskiego mleka i butelki maślanki. Cudowne Święto! 

piątek, 7 marca 2014

Zapraszamy

A to wjazd do Wieśniakowa. Za chwilę zrobi się zielono. Ale już czuć wiosnę w powietrzu i słychać w ptasich trelach. Na stawie - jak co roku- zamieszkała para kaczek. Spędzają z nami około miesiąca, a potem chyba ruszają dalej. W każdym razie młodych jeszcze się nie doczekaliśmy. Może to przez nietowarzyską Panią Zaskrońcową? Nie znamy się na kaczkach my, mieszkańcy Wiesniakowa... na zaskrońcach też nie...

czwartek, 6 marca 2014

Motylkowo- czyli rzecz o kwiatach

 
W zeszłym roku w ogrodzie posadziliśmy mieszankę "kwiatów wabiących motyle". Nazbierałam z nich wielką torbę nasion. Jak moje niektóre koleżanki, które zadeklarowały, że lubią pielić, będą chciały przyjechać, to obsieję duże połacie łąk tymi roślinami.. Co wy na to koleżanki pielące?? Na zdjęciu motyl, który przysiadł na wieśniakowskim domu. Czy on jest tegoroczny, czy zeszłoroczny? Czy motyle żyją jeden rok? jeden dzień? Czy tak długo jak żółwie morskie?

Zdjęcie zostało wykonane w tym roku, jeszcze w lutym. Motylencja przysiadła na elewacji Wieśniakowskiego Domu;) Jestem przekonana, że zdjęcie urzekło Monie Motylkową, prawda Moniu?


środa, 5 marca 2014

Chlebowo będzie przez moment


Upiekłam chleb. Ale tutaj nie okażę wyżyn kulinarnych. Gotowa mieszanka chleba ciemnego pełnoziarnistego, której dałam wyrosnąć dwa razy. Chleb był pyszny, bo "zszedł" . Jak mówiła Moja Babcia Helcia. Mam jednak ambitny plan ulepić formy gliniane na zajęciach ceramicznych i nauczyć się piec chleb w glinie. Powyżej zaaranżowany wizualnie z podręcznymi kuchennymi przyborami.


Pragnę także zwrócić Waszą uwagę na starannie położone przez Wszechstronnego Kuzyna kafelki (dysponuję danymi teleadresowymi wykonawcy). A blat zakonserwował mój Zdolny Brat. Jeszcze będzie okazja ich chwalić w Wieśniakowie.

Decyzja zapadła...

Pochowalam dwa zimowe welniane płaszcze. Dwa welniane zakiety. Kozaki także. Tak więc decyzja podjęta. Koniec zimy. Czego i Państwu życzę!

wtorek, 4 marca 2014

o glinie - tworzymy

Pomysł był taki. Zrobić ceramiczne domki dla ptaków, aby wysłużone, stare i kochane jabłonie otrzymały drugie życie. Na razie robię misy. Do przechowywania tych wciąż wyczekiwanych, ewentualnych jabłuszek.

w pracowni czekają trzy miski, półeczki, ślimaki, sowy, leśne elfy.. Pani Małgosiu - niech się Pani ulituje i wreszcie to do pieca wsadzi;(

poniedziałek, 3 marca 2014

Strączkowa zupa wieśniakowa

najsamwprzód - jak mówił ktoś tam w dalekiej przeszłości - potrzebna jest BAZA. Nie jestem zwolennikiem wywarów mięsnych. Są zupy, które tego wymagają. Są jednak też takie, które bronią się bogactwem smaku.Nie potrzebują tej mocnej, energetycznej bazy. Zupa strączkowa to baza oparta o pyszną, wiejską, lekko wysuszona i podwędzoną kiełbaskę - dwie małe sztuki wystarczą - żeby nadać daniu aromat i smak. Pokrojone w cienkie plasterki pięknie ustroją zupę. Do wywaru dodałam około szklanki pomieszanych ziaren - fasola biała, czerwona, cieciorka, soczewica. najpierw namoczone w wodzie - około 3 godzin.
Gotowanie trochę trwało. Pod koniec, gdy strączki były miękkie, dodałam pokrojone w paski ziemniaczki. Sól, pieprz.. i gotowe. jak zobaczycie poniżej - Miśkowi Wieśniakowi smakowało. Był zeżarł całą miskę.

No ale oczętami prosił o dokładkę, prawda? ten Żółciak mnie z torbami puści...


niedziela, 2 marca 2014

Lampy projektu DomAni

Budującym uczuciem jest "budować" wokół siebie przestrzeń. Nie tylko stawiać mury, gospodarować dom "funkcjonalnie", lecz także tworzyć w nim atmosferę, klimat, przesłanie. W Wieśniakowie chcemy, żeby nasz gość, czyli Ty Czytelniku, poczuł, że troszczymy się o to miejsce. Wieśniakowo jest wyrazem naszej dbałości o codzienność i tworzeniem święta każdego dnia. Fajnie jest witać każdy kolejny dzień w Wieśniakowie...
A kiedy zapada zmrok - zapalamy lampy. Mamy ich 7... każda inna. Każda wykonana przez Anię w ramach kolekcji DomAni. W kuchni - lampa w jabłuszka, nad wyspą - lampa w koguty, nad stołem lampa w ptaszki, nad stolikiem kawowym lampa w sowy, w sypialni lampa w serca... NIKT, powtarzam, NIKT nie ma takich lamp;).

Miś Wieśniak zmęczony...

Narobił sie... Wykopaliśmy kamienie wokół stawu a powstałe doły zasypaliśmy ziemią. Potem rozłożyliśmy agrowłóknine żeby przygotować miejsce na dyniowate. Potem. No jeszcze dużo. A na końcu chcieliśmy uporządkować ten misz masz.. Ale sie poddaliśmy. Ja i miś. 

sobota, 1 marca 2014

Bezy


 

Wyszły, wyszły. zawsze wychodzą. 
zdradzę mój przepis. ale i tak najlepsze są zawsze u mnie;)
dwa białka, pół  szklanki cukru pół łyżki octu.

to przepis podstawowy - w zależności od liczby białek, proporcjonalnie zwiększamy udział pozostałych składników.  ubijamy dłuuugo, dłuuugo. Tak długo, aż podjadana ukradkiem masa nie ma żadnych wyczuwalnych grudek cukru. Pamiętam z fizyki, że mieszanie nie przyspiesza procesu rozpuszczania się składników stałych, a jedynie bardziej równomiernie rozprowadza rozpuszczaną substancję w płynie. tak? tak panowie fizycy??? to wrzućcie do miski białka, dodajcie cukru i poczekajcie, aż zrobią się bezy.. naukowcy.. fantaści.. no ale wracając do tematu: 
Później nakładamy masę na blaszkę - motywy dowolne- wyciskane, nakładane, układane, motywy liściaste, kwiatowe, futurystyczne. Nieważne. Ludziska zjedzą wszystko... Termoobieg. około 110 stopni i dużo czasu. Nie wiem ile. zwykle po godzinie wyciągam jedną bezę z piekarnika i zjadam... jak za bardzo ciągutkowa, czekam 10 minut i wyciągam kolejną. to właśnie przywilej kucharzenia po wiesniakowsku. smakowanie, testowanie, objadanie się bezami. Szczęśliwi szanowni kucharze będziecie na pewno wtedy, gdy więcej czasu bezy będą potrzebowały... co w brzuchu, to moje;) Czego i wam życzę. smacznego!



Www.wiesniakowo.pl

Zapraszamy do korzystania z nowego prostego adresu:)) 
Powtarzam: www.wiesniakowo.pl
Odbiór.