wtorek, 29 lipca 2014

Galaretka jabłkowo-miętowa z wieśniakowskich papierówek

Przepis bardzo prosty. Bierzemy jabłka. Robimy z nich sok. Gotujemy delikatnie z dodatkiem całych gałązek mięty. Potem dodajemy zelatyne. Ja przygotowałam około dwóch litrów galaretki i zużyłam jedno opakowanie żelatyny. Trafiły do kieliszków z płatkami nagietka i listkiem mięty:) 

poniedziałek, 28 lipca 2014

Chłodnik Wieśniakowski lipcowy.

Tak robię teraz chłodnik. 
Gotuje buraki razem z lipami. Potem drobno kroje. Potem dodaje kefiru. Doprawiam. Solą pieprzem cukrem kapką octu jabłkowego własnej produkcji. Potem dodaje ziół z ogrodu. I jemy...

piątek, 25 lipca 2014

Wieśniakowskie panoramy

Ofiarowane Wieśniakowskiemu Siostrzeńcowi Obecnie Zdrowiejącemu. Co by szybko zdrowiał i zobaczył na własne oczy:) 

poniedziałek, 21 lipca 2014

Pierwszy pomidor....

A teraz wszystkie pozytywne emocje, dobre wibracje, serdeczną wrażliwość przekazujemy!!!

Zaprzyjaźniony Wrażliwie Twórczy i Aktualnie Szpitalny Siostrzeniec Wieśniakowski dzisiaj będzie operowany. Wspólnie z Naszą Wieśniakowską Rodziną i Wszystkimi Przyjaciółmi trzymajcie kciuki za dużo siły, mało bólu i szybki przyjazd do Wieśniakowa. Rzeczony Siostrzeniec zadeklarował pomalowanie płotu. A płot bardzo chce być pomalowany przez zdrowego uśmiechniętego i szczęśliwszego Janka. Wszyscy chcemy być pomalowani przez zdrowego szczęśliwego i uśmiechniętego... Byleby nie impregnatem do drewna..
Janku jesteśmy z Tobą. Całościowo Wieśniakowsko. My ludzie, Trzy lisy, dwa zające, pani zaskrońcowa z dziećmi, 8 pliszek siwych, 2 słowiki szare, 4 trznadle  i 16 jaskółek. No i jakieś tysiąc innych niezydentyfikowanych mieszkańców...

 

niedziela, 20 lipca 2014

Chlebowe opowieści. Żytni z soją. Orkiszowy z suszonym lnem i otrębami.

Czy rodzina i goście zatęsknią do normalnego chleba? Jak na razie nie narzekają. Jak to w Wieśniakowskiej kuchni. Przecież nasze potrawy się nie powtarzają. Chleby- jak dotychczas rownież. Era eksperymentów:) 

sobota, 19 lipca 2014

Lisek z bliska i jeszcze jeden cytat... tym razem o odpowiedzialności...

- Ludzie zapomnieli o tej prawdzie - rzekł lis. - Lecz tobie nie wolno zapomnieć. Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś. Jesteś odpowiedzialny za twoją różę. 

- Jestem odpowiedzialny za moją różę... - powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać. 







W takim razie zajmiemy się różami. Nie lisami. Róż na razie nie mamy. To zajmiemy sie KAPUSTĄ!

piątek, 18 lipca 2014

Małe Księcie z nas!

Regularnie  odwiedzają nas lisy. Jak mówi nasz Wieśniakowski Syn Skazany Na Wieś: "dojrzewającej  takie"... Zainteresowane tym, co robimy, oglądają mecze siatkówki, towarzyszą mi w wieczornym podlewaniu. Ukradły mojego stylowego, wiejskiego kaloszka. Został mi tylko prawy... Ciężko się pracuje w ogrodzie skacząc na jednej nodze...ale do rzeczy.... Zaciekawione nami podchodzą i nas obserwują. Próbują podchodzić blisko. W nocy spacerują po tarasie i ściągają osłonki z drzewek owocowych. Nie mamy pojęcia dlaczego. Może robią w ten sposób pułapki na dwa zające, które zamiennie składają nam wizyty? Albo lisy. Albo zające.  Jeszcze sarny. Też przychodzą...

Wracając do lisów. Wygląda na to, że chcą być oswojone. Ale myśmy czytali Małego Księcia. Nie mamy takich płaszczyków jak on, w rysunku kapelusza nie widzimy słonia połkniętego przez węża ( a może to była owieczka?) i wiemy co to znaczy być odpowiedzialnym...
Zatem nie łakniemy oswojenia. Jakoś tak pozostawimy je wolnymi... i nas wolnymi...
Cytat....
O oswojeniu...
- Jest to pojęcie zupełnie zapomniane - powiedział lis. - "Oswoić" znaczy "stworzyć więzy". 
- Stworzyć więzy? 
- Oczywiście - powiedział lis. - Teraz jesteś dla mnie tylko małym chłopcem, podobnym do stu tysięcy małych chłopców. Nie potrzebuję ciebie. I ty mnie nie potrzebujesz. Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeżeli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla ciebie jedyny na świecie. 
- Zaczynam rozumieć - powiedział Mały Książę. - Jest jedna róża... zdaje mi się, że ona mnie oswoiła... [...] 
- [...] - westchnął lis i zaraz powrócił do swej myśli: - Życie jest jednostajne. [...] To mnie trochę nudzi. Lecz jeślibyś mnie oswoił, moje życie nabrałoby blasku. Z daleka będę rozpoznawał twoje kroki - tak różne od innych. Na dźwięk cudzych kroków chowam się pod ziemię. Twoje kroki wywabią mnie z jamy jak dźwięki muzyki. Spójrz! Widzisz tam łany zboża? Nie jem chleba. Dla mnie zboże jest nieużyteczne. Łany zboża nic mi nie mówią. To smutne! Lecz ty masz złociste włosy. Jeśli mnie oswoisz, to będzie cudownie. Zboże, które jest złociste, będzie mi przypominało ciebie. I będę kochać szum wiatru w zbożu...

Lis zamilkł i długo przypatrywał się Małemu Księciu.
- Proszę cię... oswój mnie - powiedział. 
- Bardzo chętnie - odpowiedział Mały Książę - lecz nie mam dużo czasu. Muszę znaleźć przyjaciół i nauczyć się wielu rzeczy. 
- Poznaje się tylko to, co sie oswoi - powiedził lis. - Ludzie mają zbyt mało czasu, aby cokolwiek poznać. Kupują w sklepach rzeczy gotowe. A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół. Jeśli chcesz mieć przyjaciela, oswój mnie! 
- A jak się to robi? - spytał Mały Książę. 
- Trzeba być bardzo cierpliwym. Na początku siądziesz w pewnej odległości ode mnie, ot tak, na trawie. Będę spoglądać na ciebie kątem oka, a ty nic nie powiesz. Mowa jest źródłem nieporozumień. Lecz każdego dnia będziesz mógł siadać trochę bliżej...




czwartek, 17 lipca 2014

Gejzery, wulkany,emocje, owoce i konfitury.....

Jak wygląda konfitura wie każdy. Ale czy kojarzycie ten moment stojących na piecu garnców pełnych bulgoczących,perkoczących i wrzących owoców? To trwa. Pachnie. Rozgrzewa dom. Przypomina, że będzie zima. A wtedy będziemy przypominać sobie smaki lata. Czego i Wam Drodzy Czytelnicy, życzę. 

środa, 16 lipca 2014

Runo leśne w wersji wieśniakowskiej

Zaprzyjaźniona  z Wieśniakowem i ta zdolna Stolarko-Misiarka przywiozła ciasto o nazwie "leśne runo". Ciasto jest ze szpinakiem- stąd przepiękny kolor. 
W oryginalnym przepisie efekt leśnych jagód zapewniał granat. Zaproponowaliśmy zastąpienie go poprzeczkami i kwiatami nagietka. W efekcie powstała trochę wersja "wieśniakowskiego ogrodu".
Mamy pomysły. W cieście szpinak zastąpimy pokrzywą, mniszkiem, lebiodką. Przećwiczymy. Zobaczymy. Posmakujemy. Poczęstujemy. Opowiemy.

poniedziałek, 14 lipca 2014

JEDNA GWIAZDKA MISZELĘ JUZ JEST!

LEN, DYNIA I ŻURAWINA
Chlebek jest z mąki graham, na naturalnym zakwasie, z dodatkiem mielonego lnu. Len zdrowy jest. Się okazało. W ostatniej fazie dołożyłam  żurawinę i pestki dyni. też zdrowe. Okazuje się. Posypany makiem. wilgotny i smaczny. Przyznałam sobie jedną gwiazdkę miszelę. Coś na początek. Na zachętę;)

niedziela, 13 lipca 2014

Bukiety ogrodowe naturalistyczne..

Najbardziej lubie kwiaty " z korzeniami" niech sobie rosną, kwitną, wyttwarzają nasionka, które potem znowu posiejemy;) 
natomiast:
słoneczniki trzeba ścinać, bo zabierają jedzonko winogronom
lwie paszcze wyrosły tak wysokie, że przechylają się całe roślinki i istnieje ryzyko, że nie zakwitną liczne pędy boczne. maciejka gęsta i już pachnąca, więc nie zaszkodziło jej malutkie przerywanko...

piątek, 11 lipca 2014

Zapożyczony i udostępniony post przyjacielski...o życiowych przyjemnościach, czyli o przyjemności życia

Zaprzyjaźniony z Wieśniakowem i Twórczy Młody Siostrzeniec napisał kilka słów, które tak pięknie wpisują się w Wieśniakowską filozofię życia. Przytaczam za autorem:



Poznań Szpital 03.05.14r. Godz.21:23-23:34
                                               Mojry

            W starożytnej Grecji przekazywano z ust do ust mit o siostrach przędących nić. To tzw Mojry czyli boginie losu. Lachesies dawała nam życie, bo znaczyła nić.  Kloto przędła ją, a Atropos, zwana Nieubłaganą przecinała kończąc tym samym naszą egzystencję. Nie wiem czy to prawda, ale jestem pewny  jednego. 

Nasze życie to dar, który jest kruchy, wcale nie tak trwały i pewny jakby się miało wydawać. Ryzyko śmierci  istnieje w każdym momencie. Może być większe, lub mniejsze,ale zawsze trzeba je  brać pod uwagę. To samo dotyczy naszych bliskich, ich też możemy nagle i niespodziewanie stracić. Powiecie pewnie: Przecież nigdy na nic nie chorowałem! O czym Ty w ogóle mówisz?  Bez specjalistycznych badań nie można tego stwierdzić. Choroba to niejedyne zagrożenie, są przecież jeszcze wypadki, morderstwa i szereg innych niebezpieczeństw. Nie chcę nikogo straszyć, wmawiać Wam, że na każdym kroku trzeba uważać, bo to już każdy wie.

            NIGDY NIE CZEKAJCIE Z DZIAŁANIEM! Nigdy! Nieważne czy chcecie zabrać swoją ukochaną na kolację, schudnąć, założyć firmę, zacząć ćwiczyć jogę czy polecieć do Australii. Róbcie wszystko bez  zwłoki i jak najszybciej się da. Pamiętajcie, że każdy dzień jest szansą. Szansą na dążenie do tego co dla Was ważne. Jeżeli jeszcze nie spełniłeś swojego marzenia to pamiętaj, że z każdą chwilą w, której się do niego nie zbliżasz rośnie ryzyko. Ryzyko, którego nie da się zapisać procentami. Jeśli się spełni, poczujesz się przegrany, przegrany na łożu śmierci. Podczas konania będziemy rozmyślać o każdej chwili, pamiętaj, żeby wykorzystać je jak najlepiej.

            Jednocześnie dziękuj. Musisz w swoim umyśle wykształcić wdzięczność, ogromne podziękowanie za każdą chwilę, którą otrzymujesz. Jeżeli wzbudzisz w sobie bardzo silne uczucia, dostaniesz pewną piękną rzecz, którą odebrać może Ci tylko Nieubłagana Atropos. Będziesz odczuwał przyjemność z życia, a to jedyna przyjemność, która może towarzyszyć człowiekowi na stałe.       


czwartek, 10 lipca 2014

Kiedy rośnie młoda kapusta, żal byłoby nie robić gołąbków....

Zanim młoda kapustka zawiąże się w śliczne, pełne, twarde kapuściane głowy, wyrastają jej takie duże, zdrowe, zielone listki. Warto przejść się po ogrodzie, wyciąć nożyczkami kilka brzegowych listków, które przecież i tak za moment opadną na ziemię i zostaną zjedzone przez ślimaki, mrówki i zające i wykorzystać je do zrobienia gołąbków różnorodnych.
liście blanszuje chwile we wrzątku.
przygotowuję farsz - mięsno ryżowy znamy wszyscy. Ostatnio ugotowałam szklankę kaszy gryczanej niepalonej. Na patelni podsmażyłam w odrobinie smalcu młodą cebulkę z warzywniaka. Wymieszałam z kaszą, dodałam jedno jajko. Doprawiłam solą i pieprzem i wypełniłam tym farszem liście kapusty. Do naczynia, na to puszka pomidorów krojonych i do piekarnika na 40 minut. Takie farsze mogą być bardzo różnorodne. Sprawdził się także farsz zrobiony z kaszy jaglanej, do której dodałam mięso "odzyskane" z zupy jarzynowej, gotowanej na wywarze mięsnym. TAJEMNICA tkwi w sposobie przyprawiania... Tak, aby każde danie miało inny, charakterystyczny smak.

środa, 9 lipca 2014

Czarnuszka i dynia

Ozdobiły chlebek pszenny. Zakwas przywieziony ze Śląska żyje i ma się dobrze. Został nawet "rozmnożony" i przekazany naszej Rodzonej Bliźniakowskiej Siostrze. Wraz z pakietem maki pszennej i żytniej.
chlebek odpowiednio wilgotny, ładnie wyrósł. Jeszczę parę udanych bochenków podstawowych i zaczniemy, ulubiony przez Wieśniakowską Gospodynię, etap eksperymentowania. Jakaż ta jej rodzina jest wyrozumiała, cierpliwa i ufna.... No i tolerancyjna- zdecydowanie tolerują stawiane na stole "wybrykowe jedzenie". Ba.. nawet smakują...

"Wybrykowe jedzenie" to określenie autorstwa Wieśniakowskiej Siostrzenicy Młodszej Wiolonczelistki Zdolnej i Doskonałej Taksówkarki. "Ciocia robi takie wybrykowe jedzenie". Jak Tygrysek z Kubusia Puchatka.... bryka i bryka.. zamiast ugotować ziemniaczki i polać sosikiem - co nie?;)

wtorek, 8 lipca 2014

poniedziałek, 7 lipca 2014

KOSZYCZEK PEŁEN SMAKÓW

taki koszyczek świeżych koperków, chrzanów, botwinek, pietruszek i innych zielonych zabrany do pracy dał podstawy do podzielenia się Wieśniakowskim Dobrem.

sobota, 5 lipca 2014

Zielone bukiety

Na obrazku uważny czytelnik znajdzie miks sałat zebranych ze świeżo skąpanego deszczem ogródka, przyniesione w liściu chrzanu. Zjedliśmy do pieczonych piersi kurczaka w czerwonych przyprawach.

piątek, 4 lipca 2014

Przerwa pośniadaniowa...

Poszłam pielić pole pajęczynowe - wiedząc, że na stole czekać będzie na mnie przepyszna przerwa.... 
motywacja jest najważniejsza.

czwartek, 3 lipca 2014

tym razem wyszedł!

I miał dziwną właściwość.. znikania.
Pogoda była burzowa, dlatego wszystkie procesy przebiegły znacznie szybciej, niż zwykle. Zakwas szalał - mam nawet film wideo, jak pękają pęcherzyki. Zaczyn na chleb zwiększył swoją objętość dwukrotnie w ciągu dwóch godzin.
Nie znam się na chlebie. Trochę znam się na cieście drożdżowym - wiem, że drożdże nie mogą się "przesycić".. bo potem nie rosną. Więc postanowiłam nie czekać, ale wyrośnięte ciasto przełożyć na blaszkę do ostatniego wyrośnięcia. Bardzo szybko chleb był gotowy do pieczenia.


środa, 2 lipca 2014

Wiosenna zupa zielona

wwywar ze skrzydła gęsi, do tego młode warzywka z naszego ogródka. Wszystkie dodane składniki, po ugotowaniu,zmiksowałam na zupę krem. Potem wrzuciłam do niej pokrojone w plasterki młode marchewki, kalarepki i pietruszki. efekt? smakowity;)

wtorek, 1 lipca 2014

BOCIAN

niestety zdjęcie nie oddaje, że był zupełnie blisko i nie przejął się, że rano jedziemy do pracy...