piątek, 28 lutego 2014

Pięknie

No po prostu jest pięknie. No jest. Nie da się temu zaprzeczyć. Jeszcze trawa zielona nie jest. Ale niebo już niebieskie. Spacer po Wieśniakowie był prawdziwą przyjemnością. Czekam na szczaw. Plan jest taki, aby zupa szczawiowa z jajeczkiem w koszulce od sąsiadki (jajeczko od sąsiadki.. a nie koszulka..) była manifestacyjnym daniem wieśniakowskim. Przepis na zupę pojawi się, jak pojawi się szczaw. trzymajcie kciuki za wiosnę zatem.
A propos - jest już młoda pokrzywa. Kto reflektuje na zupę z pokrzyw?

czwartek, 27 lutego 2014

Nowy mieszkaniec

W ramach, przyznaję częstych obchodów ulubionych secondhandów ( w czwartki 10 zł za kg) taki o to misioziutek patrzył na mnie z półki. Co czyż nie wygląda na człowieka " z zapytaniem w oczach o dom"? zamieszkał w Wieśniakowie. Po kąpieli, nakarmieniu, przygotowaniu własnego kąta stał się pełnoprawnym członkiem Wieśniakowskiej Społeczności. Argumenty na tak? Nie uczula, optymizuje słonecznym kolorem, w lekkim zadziwieniu przygląda się naszym gospodarskim zapędom. Zakładam, że obdarzy nas widocznym w jego oczach dystansem do samych siebie i tego... (początek cytatu) "co to się na tym świecie wyrabia panie dzieju..." (koniec cytatu)

Tradycje

Babcia Helcia smażyłla najlepsze pączki na świecie. Prawdziwe. Drożdżowe. Smażone. Okrągłe. Nie pozwala jeść gorących bo niezdrowe. Ale kto by tam sie przejmował:) 
Pomagałyśmy Babci Helci. W jednej sprawie byłysmy niezgodne. Babcia chciała pączki z umiarkowaną ilością dżemu. Mu chciałyśmy dużo dużo dżemu. 
Jednakże pączek dużodżemowy często pęka w trakcie smażenia i dżem wylatuje i się pali w tłuszczu.  
Ale co my małe dziewczynki wiedziałysmy o rozsądku.... NIC...
Więc jak babcia sie odwracała pakowałysmy dużo dżemu:)) 

PS. Babci pączki były lepsze. Z naszych dżem uciekał podczas smażenia....

środa, 26 lutego 2014

MUFFINY ORZECHOWO - MIODOWE

Muffiny orzechowo-miodowe


Podstawowy przepis na muffiny (mój) 2 szklanki suchego, 2 szklanki mokrego.
a teraz szczegóły
SKŁADNIKI SUCHE: miska numer jeden
2 szklanki mąki (mąki wymieszanej z otrębami, maki pszennej, mąki żytniej,  mąki pszennej z dodatkiem mączki kukurydzanej... i tak dalej)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
pół szklanki cukru (białego, brązowego, miodu - innego słodkiego  - jeśli miód - to jako składnik mokry pójdzie do drugiej miski...)
SKŁADNIKI MOKRE: miska numer dwa
2 szklanki jogurtu (maślanki, kefiru, mleka, śmietany)
2 jajka
pół szklanki rozpuszczonej margaryny do pieczenia (masła, ewentualnie oleju - ale nie każdy lubi...)

zawartość miski numer jeden mieszamy z zawartością miski numer dwa...

GOTOWE!!!!
PRZY CZYM:
w zależności od tego, co chcemy dodać - składniki suche mieszamy ze składnikami suchymi (np. orzechy, rodzynki, żurawina,cynamon i tak dalej) - składniki mokre mieszamy z mokrym -miód, owoce, olejek pomarańczowy, sok z pomarańczy) Jeśli składniki mokre zwiększyłyby nam objętość mokrego - zmniejszamy ilość jogurtu.
Proszę, nie mówcie, że to skomplikowane. Uwierzcie, że to proste.

KONKRETNE MUFFINY:
orzechy "ugotowałam" na małym ogniu w mieszance miodu i wody. Żeby zmiękły. Jakieś 15 minut. Potem orzechy, razem z syropem, który został po gotowaniu, dodałam do składników mokrych (UWAGA!!! w zależności od przewidywanej ilości tego syropu, należy zmniejszyć ilość jogurtu  - mnie wyszło ok. 1/2 szklanki syropu, a więc jogurtu dałam tylko 1 i 1/2 szklanki)

ORZECHY -najlepiej z własnego ogrodu - i teraz nie wiem, czy postowi nadac etykietę "kulinarniowo", czy etykietę "ogrodowo"?

pieczemy około 20 minut w 200 stopniach. SMACZNEGO



wtorek, 25 lutego 2014

Wieśniakowskie śniadanie

No i po co? powiedźcie mi proszę, po co kombinować, chałturzyć kulinarnie, ściągać przepisy, jeśli sąsiadka sprzedała mi wczoraj świeże jajka od kurek, które widuję przechadzające się godnie po swojej - zrytej do gołej ziemi - części podwórka? dwa sadzone jajka, chlebek orkiszowy pełnoziarnisty, odrobina wiśniowej konfitury i miodu lipowego.

PORADNIK DLA KOMENTATORÓW

To w sumie proste. W google można w każdej chwili otworzyć konto. Wystarczy rejestrując się, podać adres mailowy, który będzie służył do powiadomień. Konto otwiera się w lewym górnym rogu. nazwa profilu może być dowolna. Konto umożliwia między innymi korzystanie z kalendarza, albumów zdjęciowych, poczty gmail. I oczywiście umożliwia wpisywanie komentarzy do blogów.

TYSIĄC

Pierwsze tysiąc wejść na stronę!! Bardzo dziękuje:))
Proszę, nie odchodźcie.  za chwilę będziemy razem uprawiać ogórek warzywny, siać kwiaty wabiące motyle, gotować zupę z pokrzyw i szczawiową...;) jakieś sugestie? opinie? komentarze?

poniedziałek, 24 lutego 2014

Zamiast

Każdego ranka przez pole w Wieśniakowie przechodzi mniejsze lub większe stado saren. czasami się pasą, pozostając dłużej, czasami przechodzą tam, gdzie ich akurat nie ma. Tu cytaty: "wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma", "trawa jest zawsze bardziej zielona gdzie indziej". Zdarzały się dni z brykającymi jak młode szczeniaki młodymi kozłami. A dzisiaj rano zamiast zwierzyny przywitał nas traktor. Znaczy  się- pora na wiosenne prace gospodarskie. Idę zatem na obchód ogrodu. 


Oznaki wiosny

Zakwitły, wabią pszczoły. (Sąsiad jakiś chyba ma pszczoły, bo takie piękne, duże, zdrowe kręcą się po naszym Wieśniakowie.) Zakwitły całe połacie w naszym Wieśniakowskim Lasku. No Wiosno - już nie uciekniesz...


niedziela, 23 lutego 2014

Usługi stolarskie i spełnianie marzeń

Jedna z "pięknoportrecistek" rozpoczęła swoją opowieść od słów: "zrozumiałam, że chcę być stolarzem i w głębi duszy już nim jestem" . O tak.. taką moc mają pięknoportrety... 
Zatem My poszłyśmy na spacer, a Stolarka wzięła się za doprowadzenie obrobionej przedtem przez gospodynię w sposób niedbały, niezręczny, niedokładny - ławy paletowej. W efekcie ława otrzymała nowy, efektowny rys, staranne wykończenie i gładkość wynikającą ze starannej ręki Stolarki. Stolarka rozpoczęła w ten sposób swoje "bycie stolarzem" i spełnianie marzeń. Droga Stolarko - jesteśmy gotowi na twoje eksperymenty i efekty pracy. I nie martw, się, naprawdę nie martw się, gdy ktoś ci powie - "co to jest (mebel się znaczy), gdzie zamierzasz to niby wstawić? wcale tu nie pasuje?!" Odpowiadamy chórem- Tutaj, do Wieśniakowa! tutaj pasuje.
 

DomAni

Ania to taka bardzo zdolna, twórcza osóbka, która gospodaruje swoją przestrzeń w najznakomitsze sposoby. DomAni - to jej produkty, które dodadzą twojemu domowi ciepła, dbałości o szczegóły, atmosfery i piękna. Teraz Ania robi wiosenne ptaszki. są w różnych kolorach. Każdy wykończony ręcznie, wykonany ręcznie, trzymany tak długo w Ani rękach, aż stanie się godzien zamieszkać w Twoim domu. Ja mam takie ptaszki trzy - pomarańczowy, beżowy i wrzosowy. I na tysiąc znalazłabym miejsce. Będę opowiadać Wam o Ani i jej dziełach.

sobota, 22 lutego 2014

Jak wiejsko przywitać dziewczyny?

Jutro mam gości. Moje studyjne (znaczy studiujące ze mną) koleżanki zjawią się u mnie, by odreagować sobotę na uczelni. No i chcę im zaprezentować WIEŚNIAKOWO. Jak zatem je ugościć? to będzie proste menu -wiejsko-przaśna zupa fasolkowa (na wędzonce, ale role fasolki pełnią: fasola czerwona, fasola biała, soja, cieciorka, i jeszcze takie małe pomarańczowe coś....), chleb, który właśnie wyrasta - pełnoziarnisty i koniecznie, ale to koniecznie kwadratowy....Będą tez bezy Postanowiłam wersję bezową - wieśniakową serwować bardziej bezkształtnie, swojsko i " z łyżki". Zdjęcia załączę, jak dania będą gotowe. Jeśli chcecie przepisy - minimum pięć komentarzy na jeden przepis...

piątek, 21 lutego 2014

Pięknoportrety

Pięknoportrety powstały na ostatnim babskim spotkaniu.
 Czasami w formie kolaży pracuje się nad mapami marzeń.  Ale uznałyśmy, że dobrym pomysłem będzie także przedstawienie siebie - tu i teraz. Trochę z przymrużeniem oka, trochę z marzeniami, trochę z dystansem do samej siebie. Ale z AKCEPTACJĄ.
Być może spojrzenie na nasz własny autoportret pozwoli ujrzeć w nim to, czego nie dostrzegamy zagonieni każdego dnia? powstałe autoportrety otrzymały nazwę własną - PIĘKNOPORTRETY. Bo czyż zaprezentowane poniżej prace nie pokazują pięknych, mądrych, świadomych i interesujących kobiet? (nie zdradzę, który mój). Najznamienitszym elementem dnia było siedzenie naprzeciw ustawionych na podłodze pięknoportretów (wtedy jeszcze tej nazwy własnej nie miały) i snucie opowieści. Co TY, Autorko widzisz? a co Ty, Obserwatorko widzisz w tej pracy? KIM jest osoba, która taki portret stworzyła?

Czyż pięknoporttrety nie są piękne? A czyż nie są różne, kompletnie inne, niespotykane, oryginalne, niepowtarzalne, wyjątkowe?
jak kobiety, które je tworzyły. Pięknoportrety pomagają akceptować siebie, miejsce i czas, w którym włąsnie jesteśmy. Dostrzec, zaaprobować, przyjąć, zaakceptować.
JESTEM JAKA JESTEM.


W

Babskie spotkania

Kiedy spotykają się dziewczyny/kobiety/baby, to nie potrzebują pretekstu. Wystarczy hasło "babskie spotkanie". Co oznacza BS?
przestrzeń- dość miejsca aby siedzieć przy stole, na fotelu, w ogrodzie, iść na spacer, schować się w kąciku
akceptację - możesz uczestniczyć, obserwować, wyłączyć się,  lubić, nie lubić (stwierdzenie nie dotyczy mojej kuchni.. ją trzeba bezwarunkowo lubić), chcieć, nie chcieć -wystarczy BYĆ
pomysły - czasami robimy biżuterie, czasami lepimy figurki z masy solnej, czasami tworzymy kolaże, czasami snujemy opowieści, czasami testujemy nasze głowy - zawsze testujemy nasze żołądki
atmosferę -o tak.. co nie dziewczyny? fajosko jest na "babskich", prawda? ciepło, przytulnie, swojsko, bezpiecznie
"babskie spotkania" są dla tych, którzy właśnie czują się spełnieni, właśnie są na zakręcie, właśnie potrzebują kopa (;)), chcą pogadać, potrzebują odskoczni, lubią -  po prostu lubią gospodynię (tacy, mam nadzieję, też są).
"babskie spotkania" są tylko babskie. no taka ich cecha. Trzeba powiedzieć szczerze, że gospodyni w tym obszarze nie respektuje zasad gender. jakoś tak po prostu, w tej dziedzinie z dziewczynami/kobietami/babami jest jej bardziej po drodze. Co tu kryć. kobiety są bardziej otwarte, spontaniczne, kreatywne, zadowolone, twórcze, elastyczne i lepiej zorganizowane.
o relacjach damsko-męskich gospodyni będzie gdzie indziej;) tutaj o relacjach damsko-damskich.

czwartek, 20 lutego 2014

rzecz będzie o glinie

Glina leży sobie w dużej wannie- to glina " z odzysku" - nieudane prace, zeschnięta glina, resztki, wymieszane kawałki gliny o różnym kolorze, gładkości i lepkości. Glina, szczelnie zawinięta - leży tez na stole- to taka glina "jednorodna" - już wyrobiona, o jednolitym kolorze i znanych właściwościach.
Gmina stołowa jest natychmiast gotowa do użycia.
Glina wannowa -wymaga pracy mięsni i analizy.. a do czego się nada?
Glina wannowa wymaga wysiłku mięsni - trzeba ją ugnieść, zagnieść, zamienić w jednolita masę. zarówno glina stołowa, jak i glina wannowa są dobre w momencie, gdy po przecięciu struną widzimy gładką, jednolitą strukturę, bez pęcherzyków powietrza.
Teraz kilka glinianych haseł:
POWIETRZE - jest wymieszane z gliną - im bardziej glina ugnieciona, wymęczona, tym mniej w niej powietrza - które w trakcie wypalania wyparuje i spowoduje, że glina zmniejszy swoją objętość dokładnie o ilość powietrza, która wcześniej się w formie znajdowała... ufff.. znaczy, nie znam się na fizyce, nie wiem, czy tak się to tłumaczy - ale mój prosty humanistyczny, nieskomplikowany umysł tak zrozumiał przesłanie związane z powietrzem w glinie... a może chodziło o wodę? no w każdym razie glina się kurczy podczas wypalenia...
SZAMOT - to takie coś, co jest w glinie -ta ma dużo szamoty, a ta mało.. im mniej szamotu, tym bardziej gładka glina i mniej szorstka forma po wypaleniu. Mozliwe, że jest dokładnie odwrotnie - ale szamot ma znaczenie
WCIERANIE- kawałków gliny nie sklejamy - nie przykładamy jednego kawałka do drugiego licząc, że zachowają się tak, jakby pomiędzy nimi powstał super glue. nie. łączymy dwa kawałki formy "wcierając gline w miejscu łączenia i wygładzając ją". zrobię zdjęcie, to pokażę
PAMIĘĆ -coś pięknego.. glina  zapamiętuje kształt. chcesz zrobić coś plaskato płaskiego - ale jeśli przeniesiesz plaskate z miejsca na miejsce i wygnie ci się w rękach - bardzo prawdopodobne, że jak przyjdziesz za tydzień, to twoja plaskatość będzie falisto-wypukła. Pytanie, czy to fizyka decyduje o kształcie, jaki zapamięta glina, czy może osobiste, prywatne upodobania gliny do danego kształtu? trzeba to będzie zgłębić...
NIEPRZEWIDYWALNOŚĆ - robisz misę na owoce, po wypaleniu dostajesz miskę na orzeszki.. laskowe (glina się kurczy), twój koń miał piękną grzywę? ups... koniowi się nie podobało, grzywa sobie odpadła (przy suszeniu albo przy wypaleniu)
CZAS - glina potrzebuje czaaaassssuuuuu. Po pierwsze - to mozolna, trudna praca, której można poświęcić dowolna ilość czasu. Przecież wygładzać formę można godzinę.. ale można tez sześć godzin. Po drugie - nasze dzieło sztuki i sztuczki musi dobrze wyschnąć. Woda, która znajdowała się w glinie i zapewniała jej plastyczność, musi wyparować. jak sprawdzamy, czy glina jest już sucha? przykładamy wnętrze dłoni do naszej formy. Czujemy, że forma jest chłodniejsza niż nasza dłoń (to chyba też fizyka - 36,6 ciała i 22,3 otoczenia). jesli forma pozostaje zimna po chwili - znaczy woda tam jeszcze jest. Jeśli pod wpływem naszej dłoni staje się "ciepła"  - wypalamy. Proszę.. nie pytajcie czy to fizyka, chemia czy magia.. tak to działa
WYPALANIE - piec osiąga temperaturę ponad 1000 stopni Celsjusza. Do pieca zawsze jest kolejka. Prace małe i duże stoją na półkach i życzliwym okiem patrzą na panią Małgosię - weź mnie do wypału, weź mnie do wypału..
KOLOR- glina, która przed wypaleniem była szara, po wypaleniu robi się kremowo biała. glina brązowa - staje się glina jasno-pomarańczową. Łączenie dwóch kolorów jest możliwe - ale pamiętajmy, że w zależności od ilości szamotu, gęstości gliny - nasz sposób a la super glue- może nie zadziałać...
BEZPIECZEŃSTWO zwane także STANEM BEZSTRESOWYM - nie wyjdzie? pękło? rozpadło się na kawałki? przypomina kupkę piachu na wydmie?  jeśli glina jest jeszcze nie wypalona - trafia do wanny do ponownej obróbki. Jeśli glina jest wypalona, trafia do wiadra, zostanie pokruszona, namoczona i trafi do wanny. Cóż to za poczucie bezpieczeństwa, które daje nam świadomość niemarnotrawienia materiału, czasu i energii?
RADOŚĆ - to taki stan, w którym się jest "ucząc się gliny" i z niecierpliwością oczekując efektów naszej pracy

To początek - stan, w którym siadamy do kolejnego kawałka gliny - zastanawiając się, co z niego będzie...
Opowiem Wam o kolejnym kawałku, który wezmę w rękę. O jego historii. Pamiętajcie o czasie... to trochę potrwa...




środa, 19 lutego 2014

PRZEDSTAWIENIE

WIEŚNIAKOWO - to miejsce. Gdzieś w Wielkopolsce. Miejsce z domem, stodołą, budynkiem gospodarczym. Miejsce z sadem, łąką, stawem i wielkim świerkiem przed domem, który zaprasza na zimowy, świąteczny czas. Miejsce, w którym zamieszkała zeszłego lata rodzina lisów, rodzina zajęcy, pracowite krety, uciekające szybko (i uwielbiające naszą pietruszkę) nornice, pani Zaskrońcowa (wyraźnie samotna matka), para dzikich kaczek i MY. Miejsce, które wybraliśmy - by cieszyć się życiem, czasem i sobą.
WIEŚNIAKOWO - to styl życia. Pełen odkrywania, eksperymentów, poszukiwań i przestrzeni na refleksję. Styl życia, w którym kocha się dbanie o własne otoczenie, ciszę i harmonię z okoliczną przyrodą. Styl życia, w którym już nieśmiało rodzi się chęć na wiosenną szczawiową z jajkiem od sąsiadki gospodyni... Styl życia pełen życia... towarzyskiego, kulturalnego, kulinarnego i ekologicznego.
WIEŚNIAKOWO w końcu - to dystans do naszych wyborów, szacunek do naszych marzeń i chęć zachowania tych chwil, wspomnień i wydarzeń.
dlatego WIEŚNIAKOWO, to także BLOG. Zapraszam.

OGRODOWO

W Wieśniakowie mamy ziemię bogatą, płodną i wdzięczną. Pełną zdrowych pokrzyw, ekspansywnego perzu i nieprzewidywalnego podagrycznika. Tylko latem maluję paznokcie - żeby ukryć czarne od ziemi palce... I kiedy bolą plecy od wysiłku, kręgosłup przypomina, jaka jest jego właściwa postawa - czuję satysfakcję widząc, że moja teoria na temat natury się sprawdza. Dajmy roślinom przestrzeń i pozwólmy walczyć im o prawo do życia i wzrostu. I jeszcze tylko jedno - dajmy im paru ludzi zakochanych w zieleni i zmianach, jakie widać w ogrodzie. W Wieśniakowie mamy duży ogród warzywny, dwa sady i niespożyte siły. ZIELONO TO BRZMI, PRAWDA?

KULINARNIOWO

Kulinarnych blogów dużo jest. Uwielbiam się nimi inspirować. A gdyby tak pokazać nie - gotowanie, nie - sprawdzone przepisy, nie - zdjęcia udanych potraw.. ale to, jak gotowanie powstaje w mojej głowie? jak szukam inspiracji, testuje pomysły i dobieram smaki? Nie zawsze się udaje... czasami eksperyment nie wychodzi a obiekt badany pozostaje głodny.... Kulinarniowo -to proces wyboru kilku składników i wykonania "Potrawy Życia". Dlaczego? bo drugi raz nie wychodzi tak samo. Mamy więc jedną, jedyną szansę - żeby spróbować, sprawdzić, tworzyć. MNIAM MNIAM!

wtorek, 18 lutego 2014

ŻYCIOWO

Co to to nie. Nie będzie poważnie. Nie będzie z patosem i przytupem. Będzie codziennie, zwyczajnie, po ludzku i życiowo. O naszej codzienności, o naszych relacjach, o naszych historiach.

REFLEKSJOWO

Obserwujemy to, co się wokół dzieje. Uczestniczymy w wydarzeniach. Tych, na które mamy wpływ i tych, na które wpływu nie mamy. Czytamy, wyciągamy wnioski, fascynujemy się literaturą. Dzielimy się refleksjami. TUTAJ...