wtorek, 30 września 2014

Dynie ozdobne, śliczne i sprezentowane przez Wieśniakowską Fankę Ankę - jako tło dla opowieści o dyniowej zupie jesiennej...

Ania trafiła na Wiesniakowo, podzieliła się swoimi emocjami (podobało jej się) i przyniosła dynie ozdobne. My jej za to w prezencie dynie jadalne i przepis na ostatnio dokonaną zupę dyniową.
trzeba Wam bowiem wiedzieć, że zupę dyniową można przyrządzać na tysiąc sposobów. Nam zdarzyło się co najmniej kilka z nich.
Oto zdjęcie pięknych dyń...



A to przepis na zupę dyniową:
jedna średnia cebulka szalotka, 5 ząbków czosnku i jeden średni por, pokrojone w plasterki trafiają do garnka  z trzema łyżkami oliwy z oliwek. Delikatnie podsmażamy całość a następnie dorzucamy dwie szklanki puree dyniowego - przepis znany, lubiany i niewątpliwie już sprawdzony;) . Zalewamy wszystko około litrem wody i blendujemy na gładko. Dodajemy odrobinkę soli, pieprzu, imbiru, gałki muszkatołowej, kurkumy.
Tutaj modyfikacja własna - dodaliśmy ziaren prosa, owsa i jęczmienia.. Ugotowaliśmy. W efekcie zupa zrobiła się pełna zdrowego błonnika, pożywna i syta...

poniedziałek, 29 września 2014

lekko widokowo, widzocznie jesiennie, nastrojowo i nastrajająco pozytywnie

W naszym Wieśniakowie już jesień. Jabłuszka zaczynają pachnieć i kusić. 
Kto z Was, Czytelników Naszych Drogich zna/pamięta/doświadcza tego, jak smakuje jabłko, po które wyciąga się rękę, zrywa prosto z gałęzi i zatapia zęby w soczystym miąższu?
Czy ten proces i smak warto opisać tak, jak ostatnie dyniowe danie?
Spróbujemy....
Jabłko jest chłodne i ma taką lekko nawoskowaną, gładką skórkę. Wyciągamy rękę najwyżej jak możemy. Tutaj trzeba zauważyć, że wyżsi mają lepiej. Taka to niesprawiedliwość dziejowa, że im wyżej, tym większe i dorodniejsze jabłka...
W każdym razie wyciągamy rękę, całą dłonią chwytamy jabłko i delikatnie ciągnąć w dół - zrywamy z gałęzi. 
Teraz zbliżamy do ust, zatapiamy zęby w jabłku i nie przejmujemy się tym, jesli trochę soku spłynie nam po brodzie. Jesteśmy w końcu dorośli, rodzice już nadopiekuńczy wobec nas nie są, więc nikt nie powie - ojej dziecko, upaćkałaś się jabłkiem, wytrzyj buzię...
Dorosłośc ma jednak swoje plusy. No i dorośli są wyżsi niż dzieci, więc sięgają po lepsze jabłka. Umówmy się, że w tej wyjątkowej sytuacji zachowamy się egoistycznie i egocentrycznie - nie oddamy naszego jabłka dziatkom naszym. Sami zjemy. A one? cóż, niech zerwą jabłuszka dla siebie same. W ten sposób obdarzymy dzieci przygodą i wspomnieniem na przyszłość. Może się bowiem zdażyć tak, że jako dorośli będą mogli jabłko tylko KUPIĆ.. a nie ZERWAĆ. 
Czego im akurat nie życzymy. Jak i Wam, nasi czytelnicy. Nie życzymy Wam, aby jabłuszka pochodziły ze sklepowej wagi. Życzymy Wam pięknych jabłek na wyciągnięcie ręki..Jak najwyżej - oczywiście!

niedziela, 28 września 2014

Zbiory, podzbiory, przetwory.

 Czy pamiętacie Czytelnicy Drodzy naszą wielką szklaną misę pełną pomidorów miks odmian i kolorów?
Teraz misa pełna jest jesiennych owoców.
Tak się będziemy delektować tą jesienią i jej smakami. Etap przetworów prawie za nami. Zimę przetrwamy jedząc nasze konfitury, dżemy, powidła, chutneye, soki, syropy i przeciery. 
Ale teraz- jeszcze etap smakowania prosto z krzaczka, prosto z drzewa, prosto z ziemi ( po opłukaniu z ziemi ponieważ zgrzyta między zębami)...
Zadanie na dzisiaj. Odwiedźcie jesienny targ i poczujcie te jesienne zapachy i formy. Cieszcie się z nami, że jest jesień. 

Niedługo będziemy zbierać nasiona na wysiewy wiosennych kwiatów....
Potrzebujemy jesieni...

sobota, 27 września 2014

Sezon dyniowy uważam za otwarty. Ratatouille z zielonych pomidorów i dynią.

Tak. Mamy dynie. Mamy pomysły. Co prawda wczoraj Wiesniakowski Raczej Marudny Nastrojowo Syn zauważył... Po co tyle tych dyń. Jutro na obiad będą same dynie... Cały tydzień dynie i dynie... Niemniej. Dynie są. 
Na początek upiekliśmy chleb pszenny z pieczoną hokkaido i rukolą oraz chleb żytni z klasycznym puree dyniowych. Tutaj mała uwaga. Chleb z puree wyszedł dość ciężki i musiałam go jeszcze podsuszyć w piekarniku.  

Daniem pierwszym w tym roku jest ratatouille. Cebulka szalotka i pięć niedużych papryk podsmażone na oliwie. Do tego dodane 8 pomidorów zielonych, sól, pieprz, zioła prowansalskie. Miało być wino ale kucharka poległa zmagając się z korkociągiem.. Więc wino wciąż zamknięte... Na samym końcu dajemy kawałki dyni. Jest delikatna i nie wymaga długiego gotowania... 
Efekt. W miseczce maleńka porcja ratatouille z kawałkiem chleba z dynia i rukolą. 

I tutaj trzeba przyznać. Nie umiem robić zdjęć kulinarnych jak zaprzyjaźniony blogger www.howtodoashit.wordpress.com. 
Ale moze opiszę słowami? 
Danie jest lekko pikantne za sprawa pieprzu i pięknie ziołowe dzięki przywiezionym kiedyś z Francji ziołom prowansalskim. Konsystencja dyni pozostała lekko zbita, kremowa na języku. Dynia lekko słodka idealnie kontrastuje w tym prostym daniu z zielonymi kwaśnymi pomidorami. Papryka jest dobrym, nienarzucającym sie tłem dla bohaterów głównych. I jest swojska. Znana. Lubiana. To ukłon w stronę tych, którzy lubią melodie, które juz kiedyś słyszeli i jedzą tylko potrawy, które już kiedyś jedli... Ludzie. Odważcie się. Smakujcie to życie takim jakim jest, cieszcie się z każdej przygody- a przygoda moze być także kulinarne kosztowanie. Nie dajcie sie stereotypom i uprzedzeniom. Uśmiechnijcie się, w jedną rękę talerz, w druga sztuciec- i zapraszam do degustacji. 


piątek, 26 września 2014

Krajobraz po dyniobraniu.


Przymrozek ściął dynie. Oznacza to konieczność zebrania wszystkich. Posegregowania. 
Odłożenia uszkodzonych na pierwsze zużycie i rozdawnictwo tak miłe Naszemu Wieśniakowskiemu Sercu. 
Potem musimy znaleźć dla pozostawionych do zimowania miejsce i kulinarne przeznaczenie. Mogą też ozdabiać dom. Chociaż biorąc pod uwagę tę ilość, to starczyłoby na znacznie więcej domów niż jeden wieśniakowski....:) 
Ale sobotnie chleby pieczone bedą już z dynią. A jako główne danie zjemy pieczoną dynię. Jedna pójdzie na znane Wam już puree. Zrobimy też zupę z dyni. Oraz kaszę jaglaną z dynią. W ten sposób włączymy dynię w tygodniowe menu pracownicze Wieśniakowskich.  
I damy jeszcze trochę smakołyków Zaprzyjaźnionej Antonińskiej Koleżance. Niech je i czerpie z dyni samo zdrowie:) 

A propos. Mamy tez odmianę dyni drzewnej. Zwyczajowo rośnie na orzechu.  
Nie wierzycie?? Oto dowód...

czwartek, 25 września 2014

CHLEBAK CERAMICZNY, DUMA I BLADOŚĆ Z DOKONAŃ

Chlebak pomieści dwa własnoręcznie pieczone chleby. jest wypalony i nieszkliwiony wewnątrz - w ten sposób zapewni się "oddychanie" chlebom. jego wykonanie było pracochłonne, a największa trudnością było dopasowanie pokrywki - w trakcie schnięcia i wypału, glina się kurczy... i to, co pasowało do siebie na początku, niekoniecznie pasuje na koniec. Jak w życiu normalnie... tak samo kurczą się czasami nasze ulubione ciuchy w szafie... Tak samo kurczy się miejsce na regale z książkami... i tak samo kurczy się ilość butów i torebek - dlatego ciągle musimy kupować nowe....
Ale do rzeczy.. Znaczy się, do chlebaka...
Drugi, odrobinę mniejszy, w kolorze białym, żeby pięknie komponował na realizowanym właśnie kredensie, jest w planie.

czemu duma i bladość?
a czy Wasza Mama nie mówiła - jestem z Ciebie Dumna i Blada? albo- ale jesteś Dumny i Blady... 

Matko Moja - skąd ci się to wzięło??


środa, 24 września 2014

Nowy sezon ceramiczno - przygodowy....

Zanim jednak wykonamy wszystkie zaplanowane na ten rok prace. Uznając oczywiście własne ograniczenia, artystyczną duszę i przyziemne dłonie. Ceniąc towarzystwo lepiankowe, atmosferę zajęć i nie zrażając się dysonansem pomiędzy wyobrażeniem pracy a wykonaniem - osiągamy błogostan, stan szczęśliwości, przyjemne zmęczenie i nieustającą radość, gdy kolejna praca znika w piecowni...

Na załączonym obrazku cztery misy. Pierwsza, druga, trzecia i czwarta. Co z nimi będzie? jeszcze nie wiadomo. Na pewno kilka uszczęśliwi nowych właścicieli.  Niektóre zostaną z Wieśniakowską Rodziną. Niektóre dopiero ulepimy....







A plany na ten sezon?
zestaw monotematycznych donic, mis i dodatków dla Siostrzanej Bliżniaczki
chlebak wieśniakowski
miski oczywiście, ponieważ w czymś nalezy się specjalizować
wazony, wazonki, donice, miseczki, pojemniczki, mydelniczki, świąteczne ozdobniczki, prezenciczki, podstaweczki, takie niewiadomoco różniste..... 

oj będzie się działo

raporty w każdy wtorek i czwartek osobiście, co jakiś czas w Wieśniakowie...

wtorek, 23 września 2014

Puree bazowe z dyni

Inspiracja pochodzi z bloga "kwestia smaku". To dzięki autorce tych wpisów przestałam bać się tego, że dynia wielka jest i ciężko ją od razu spożytkować.
Nieważne, jak dużą dynię chcą Wam przyjaciele dać, nieważne, jak duża dynia spodobała Wam się w sklepie, bierzcie i cieszcie się nią.

Puree z dyni to podstawowy produkt, stanowiący bazę wielu dań, inspiracji i pomysłów.

Każdą dużą dynię, która nie jest odmiany hokkaido ( za delikatna skórka, żeby wykorzystać ten model.. i za mała dynia, żeby to miało sens) przekrawamy na dwie połówki. Najlepiej w taki sposób, aby każda z tych połówek stabilnie "leżała" na płaskim blacie. Z każdej połówki wybieramy pestki. Odkładamy je do wysuszenia i przekazania Wieśniakowskiej Ogrodniczej Maniaczki Wysiewania Dyń.
Taką wydrążoną z pestek połowkę (albo dwie, jeśli się zmieszczą) wkłądamy do piekarnika, na około 160 stopni, w trybie termoobieg na około 40 minut. Czas zależy od wielkości dyni, większa dynia, więcej czasu.
Dynia jest gotowa, gdy miękko wchodzi w nią widelec. Delikatnie! nie chodzi o to, żeby dynię przeciąć i sok ze środka rozlał nam się w piekarniku...

Kiedy dynia wystygnie wyciągamy ją razem z blaszką i za pomocą łyżki, wydrążamy miękki miąższ do dużej miski. Za pomocą blendera ucieramy i otrzymujemy gładkie purre. Czasami zostawiam połowę niezblendowaną. Też fajne jest.
Co można zrobić z puree? w kolejnym odcinku...

poniedziałek, 22 września 2014

Międzynarodowa Wymiana i Prezentacja Jaka Nasza Polska Jest!

W ramach utrzymanej już od wielu lat międzynarodowej wymiany uczniów, uśmiechów, zapewnień o przyjaźni międzynarodowej, podarunków rodzinnych- my daliśmy ptasie mleczko, album fotograficzny i porcelanę patriotyczną- zawitał do nas Włoski Wymiennik...


Oczywiście pokazujemy, ze Polska to raj, Polacy to najbardziej pogodny naród na świecie, PKB ciągle idzie w górę a my, rodzice, się nie starzejemy. Oczywiście jesteśmy w tym prawdziwi, bo co prawda to prawda...

No ale kulinaria... Jak pokazać Polską Kuchnię Codzienną??!!?
Przystawka-- kasza gryczana niepalona z grzybami podana w formie rissoto
Zupa- ogórkowa z własnych wieśniakowskich ogórków
Danie główne- pierś z wieśniakowskiego kurczaka pieczona pod śliwkową konfiturą podana na puree dyniowym... 

Jutro będzie przepis na puree dyniowe bazowe... Dynioczas czas zacząć!!!:) 

niedziela, 21 września 2014

JAKIE TO CUDOWNE!!!

JAKIE TO CUDOWNE!!!
że w zeszły weekend nie udało nam się wykonać ambitnego planu Wieśniakowskich Aktywności
że pokonał nas kredens, przy którym spędziliśmy dwa cudowne dni i prawie jedną całą noc
że ciepła aura i w ogródku jeszcze bezpiecznie dla warzywek
że dziki bez i dziką różę można zbierać aż do października (chyba, że ptaki będą szybsze...)
że kredens ma aż 16 szuflad i szufladek w górnej części co jest pracochłonne, gdy chce się je odnowić... 

JAKIE TO CUDOWNE!
dzięki temu mamy nadal tyle do zrobienia w Wieśniakowie! Dzięki temu wyzwania wciąż przed nami i radość z dokonania dzieł codziennych wciąż przed nami... jest dobrze.. będzie dobrze...

A zadania? Pojawią się kolejne, bez obaw.  Dla nikogo zajęcia w Wieśniakowie nie zabraknie...Dla każdego coś się znajdzie...

JAKIE TO CUDOWNE!!!

sobota, 20 września 2014

Nocny stoliczek własnego pomysłu

Otrzymana od Miłej Znajomej stara szafka nocna, pozbawiona blatu stała się Procesem Eksperymentacyjnym. Co rozumiemy pod tym pojęciem? Od momentu pochylenia się pierwszego nad mebelkiem, do momentu ostatniego ruchu pędzla/dłoni - nie wiadomo było - na jaki efekt końcowy można liczyć. Poszczególne etapy prac powstawały po zakończeniu poprzednich etapów. W głowie roiło się od pomysłów, braku doświadczenia i ciekawości - jak to wyjdzie.


Co jest podstawą Udanej Zabawy w Eksperymentowanie? Przyjęcie założenia, że ważny jest sam proces, a nie jego efekt - bo przecież może nam nie wyjść, może być pospolicie BRZYDKIE, może farba odpadać i w ogóle może być cieniutko...
Ale - cieszenie się tym, co się robi, bawienie się materiałem, szukanie ciekawych rozwiązań, eksperymenty z materiałami, technikami zdobienia - przecież o to właśnie chodzi, prawda?
Cudownie, że powstała świetna szafka, która nie ma blatu (nie było niestety...), ale za to zyskała świetny schowek na ulubiony krem i aktualnie czytaną książkę. Miejsce na kubek z gorącą herbatą też jest!



Wizualność -indywidualnie, w zależności od patrzącego
Funkcjonalność - 5
Satysfakcja - 5
Duma  - 5
Gotowość do dalszych eksperymentów - 5

Jak macie stary niepotrzebny mebelek - sprawcie nam w Wieśniakowie trochę radości;) Oddajcie go nam, a my tchniemy w niego nowe życie...

piątek, 19 września 2014

Parę słów o Sowich Mieszkańcach Wieśniakowa...

Sowinki powstały na zajęciach ceramicznych. Najpierw ulepione, potem wypalone, potem szkliwione, teraz pilnujące książek na regałach. 

Nie jest łatwo zrobić taką sowę. 
To znaczy, niektórym byłoby łatwo - w tym przypadku było trudno. Niektórzy potrafią wszystko - inni są odważni i próbują, próbują, próbują.

Ważny jest proces twórczy. 
Jeśli sprawia nam radość, jeśli potrafimy się dobrze bawić pomimo tego, że artystami nie jesteśmy i nasze dzieła wyraźnie to poświadczają, jeśli potrafimy zachować dystans do samego siebie i śmiać się z własnych nieudolności - to jest SUPER!

O takie nastawienie chodzi. 
Nie musimy być doskonali, nie musimy potrafić zrobić wszystko, nie musimy być geniuszami, uzdolnionymi zdolniachami. Musimy być odważni, gotowi na wyzwania i ciekawi tego, co będzie na końcu każdej drogi, na którą wejdziemy. 

Wtedy i sowy nam wyjdą udatne, i słoneczniki wyrosną do samego nieba, a przyjaciele polubią miejsca, które i my lubimy.

czwartek, 18 września 2014

jedzonko jedzonko

Taka soczysta, suszona przez kilkanaście miesięcy hiszpańska szynka to rarytas dla podniebienia, idealnie komponujący się z hiszpańskim czerwonym winem. 
Potrzebny tylko dobry nóż do filetowania i Wieśniakowski Mąż, który umie to wielkie mięsiwo pokroić w prawie przezroczyste plastereczki. Wieśniakowski Mąż zaprasza na kurs kroju i szycia - a nie, tylko kroju... - w każdy piątek wieczorem. Koniecznie weźcie wino i ser - szynkę już mamy...

środa, 17 września 2014

Nasza Mała Toskania

Dzielenie się radością czasu i miejsca to nasza Wieśniakowska Misja. Zobaczcie, jak pięknie wyrosły nasze słoneczniki. Daliśmy im tylko trochę przestrzeni i wody w lipcu - kiedy już naprawdę sucho było.
teraz mamy nie tylko piękne pole - ale także tonę nasion. Kto będzie chciał od niechcenia porzucać nasionkami słonecznika w swojej okolicy - może się zgłosić po materiał siewny.



wtorek, 16 września 2014

Łazienka w Wieśniakowie i Anielskie Skrzydło?

tło historyczne....
Kiedyś, dawno temu, Wieśniakowska Gospodyni uczestniczyła w Zajęciach Twórczych. Pełna niewiary we własne zdolności twórcze (zresztą słusznie), jakkolwiek odważna i gotowa stawić czoła własnym lękom i niepewnej artystycznie dłoni - zabrała się za malowanie..
Tematem przewodnim była RADOŚĆ. Zamknij oczy Człowieku, poczuj radość, zwizualizuj ją. Jaki to stan,  gdzie jesteś, w jakim miejscu, co się dzieje....
 Radość unosi, prawda?  Daje nam takie nieprawdopodobne poczucie czystości, przejrzystości. Powietrze staje się lżejsze, ziemia bardziej zielona, słońce uśmiecha się jak na naszych rysunkach z dzieciństwa. ( ja zresztą sądzę, że słońce się uśmiecha, tylko tego nie widzimy, bo nie możemy spojrzeć prosto w słońce...??).
Radość dodaje nam skrzydeł. No i właśnie to jest takie namalowane skrzydło!

teraźniejszość
Zanim wejdziecie do łazienki na piętrze, po lewej stronie ujrzycie wiszący obraz. Jest sygnałem, że wkraczacie do krainy wiecznej szczęśliwości, w której kąpiel w wannie wypełnionej aromatyczną pianą, z ulubioną lekturą (wyuczone nawyki z dzieciństwa..) jest relaksacją dla zmęczonych wysiłkiem wiesniakowskim mięśni i doskonałym wstępem do wieczornego wypoczynku...

poniedziałek, 15 września 2014

Co na pewno udało się w ten weekend?

Zagospodarowanie biblioteczki. Jak widzicie dominuje lektura fantastyczna (bo przecież w Wieśniakowie też jest naprawdę fantastycznie!) . Już przeczytana, nawet wielokrotnie - ale to przecież nie przeszkadza...w końcu gorąca kąpiel czeka... miłe jesienne wieczory czekają, zmrok szybko zapada.... będzie co robić..

Regału pilnują dwie mądre sowy własnej produkcji, oraz trzy karne barany - też własnoręczne.


OPOWIEŚĆ O PORTRETOWEJ KALINCE

Kalinka jest przeurocza, zachwycona wsią. Uwielbia omlety (tekst: "co tutaj tak śmierdzi" oznacza jej żywotne zainteresowanie gotowaną potrawą) oraz lody czekoladowe, najlepiej w polewie czekoladowej. Do ogródka należy oczywiście chodzić w kaloszkach ( "ona nie ma kaloszków?! nie może tam wejść..."), większość rzeczy ogrodowych jest praktycznie niejadalna (groszek beee, fasolka beee, reszta jakaś dziwna i nie wygląda na jadalną...). Najpiękniejszy i warty zapamiętania tekst - to radosne, głośne i przeszczęśliwe w tonie wypowiedziane codziennie około 5 rano słowa: "mamo zobacz, już jest dzień! mamo zobacz, już jest jasno!". Taki młody człowiek uczy nas, leniwych i gnuśnych dorosłych -  że nie warto tracić ani chwili z pięknego, budzącego się dnia.
Co ma szczególne znaczenie, gdy uświadamiamy sobie, że zbliża się czas, gdy dni będą coraz krótsze...
Więc ich nie marnujmy - w intencji Kalinki i innych spontanicznie dorastających dzieciaków. Pokażmy im, że ich głód poznania, radość z każdej chwili, wielkie emocje związane z codziennymi sprawami - są czymś, co nam również towarzyszy;). Mimo tego, że jedzony przez nas omlet jest jednym ze trzystusześciesiętu czterech zjedzonych dotychczas, piękny poranek to w zasadzie kolejny piękny poranek, bo inne już się zdarzyły i wiemy, że kolejne się zdarzą.... a deszcz powoduje,  że czujemy się mokrzy i zziębnięci - a przecież deszcz jest zawsze nadzieją na tęczę.
Jeślibyście, jeślibyśmy zapomnieli  - zagonieni codziennością, wstający o zmroku i wracający z pracy, gdy już ciemno - jak pięknie by mogło być... to wróćmy do portretu niedzielnego. Zobaczmy radosną Kalinkę i  nabierzmy od niej tej siły "odkrywania" nowego, każdego dnia.
A niedługo znowu wiosna;)

niedziela, 14 września 2014

Portret niecodzienny

Jak najpiękniej pokazać Wieśniakowo? 
Jako miejsce radości, dobrej zabawy, ciężkiej i wartej pracy? 
Oto wizualizacja...

piątek, 12 września 2014

co można zrobic w jeden dzień?

Ponieważ osobiście, z wrodzonym wdziękiem, z lekkością angażowania się w nowe zadania i wyzwania, nastawieniem na optykę życiową "chcę" a nie "muszę", naturalnym talentem logistycznym, umiejętnością robienia jakiś trzystuczterdziestutrzech rzeczy na raz,  zamierzam dzisiaj - w ten piękny pogodny sobotni dzień:
- wykończyć górny moduł kredensu
- przygotować co najmniej dwie/trzy porcje soku z dzikiego bzu
- przygotować co najmniej jedną/dwie porcje soku z dzikiej róży
- zaprawić (chociaż tutaj mogę polec i odłożyć to na następny dzień) jakieś 30 kg pomidorów
- zebrać wrażliwe na zimno warzywa i przerobić/przechować/zamrozić/zjeść/wydać
-wyhodować dwie dodatkowe porcje zakwasu chlebowego
- upiec dwa chleby - pszenny i żytni
- spędzić miłe, spokojne, wypoczynkowe chwile z Wieśniakowskim Małżonkiem Własnym
- uzupełnić Wieśniakowską Bibliotekę o przywiezione książki
- udokumentować/zarchiwizować sobotnie aktywności

w praktyce oznacza to realizację następujących zadań (kolejnośc przypadkowa i nacechowana chaosem):
  1. zebrać 6/9 kg owoców dzikiego bzu
  2. odkurzyć kredens
  3. wyzbierac pomidory do skrzynek
  4. dokonać przeglądu ogródka warzywnego i podjąć żywotnie ważne decyzje- co zostaje, co znika...
  5. pstryknąć fotkę
  6. ubrać rękawiczki (róża dzika kłuje..)
  7. umyć kredens
  8. powyciągać książki z toreb i rozplanować biblioteczkę tematycznie (a nie wielkością książek i kolorami okładek- takie biblioteczki też widywałam...)
  9. pozbierać (ostrożnie) 3/6 kg owoców dzikiej róży
  10. pomalować kredens w odpowiednich miejscach biała farbą olejną
  11. ..
o nie, już się pogubiłam. Nie ma co, będzie spontanicznie, zabawnie, pięknie - jak to w Wieśniakowie... 




wtorek, 9 września 2014

Nasze najlepsze. Pikantno- pikantne chilli marynowane.

Najpierw tajemnica i wskazówka bardzo ważna. Co robić aby marynowana papryka nie straciła smaku? Aby po otwarciu po pół roku nie smakowała octem... a ciągle przypominała jak piękne i smaczne lato było tego roku?
Należy nakłuć widelcem licznie papryczkę i zalać na 8 godzin wodą soloną w proporcji łyżka soli na litr wody. 
Kiedy potem zalejemy paprykę marynatą, nie straci smaku. 
UWAGA! Papryki się wody napiją. Trzeba więc będzie je wycisnąć. Najlepiej ręką. Ubraną... w rękawiczkę... Mówi wam to człowiek, który poparzył sobie dłoń sokiem z papryki....

Później papryki  układamy w słoiczkach. Marynata - baza to trzy porcje wody, jedna porcja octu, jedna porcja oleju rzepakowego, pół szklanki cukru, gorczyca biała tez może być. Chociaż zdarzało mi się, że jej nie miałam. Do marynaty można dodać przyprawy. Ja robię wersję curry i wersję ziołową. Marynatę należy posmakować, kiedy jest już zagotowana. Jeśli odpowiada nam połączenie słodkiego z kwaśnym - zalewamy papryki. Jeśli nie - doprawiamy wg naszego gustu. Pamiętamy, że na zimno smak jest delikatniejszy.
potem papryki pasteryzujemy.
Nabierają mocy... w październiku może być jeszcze w miarę łagodna -w marcu - będzie palić...

poniedziałek, 8 września 2014

Szybki przepis na dynię hokkaido

To wyjątkowa. Ciemnopomarańczowa dynia, której nie trzeba obierać ze skóry a jej smak przypomina jadalne kasztany. 
Doskonały dodatek- w wersji pieczonej- do mięsa, sałatki, quiche. 
Idealna na ciepło i zimno. 

Przepis:
Dynię kroimy w ćwiartki. Pozbywamy sie pestek, które pozostawiamy do zaszuszenia i wysiania w kolejnym roku. Dynia w naczyniu żaroodpornym, polana lekko oliwą i posypana kruszonym chili trafia do piekarnika na około 20 minut. 
A jutro bedzie przepis na marynowane chili. 



niedziela, 7 września 2014

Imieninowe wiesniakowskie kwiaty

Kochana Renko. Spełnienia marzeń, braku trosk, pociechy z dzieciąt i wnucząt.... 
Czy pamiętasz może te szalone imieniny wiele lat temu, w których Twoja Zawsze Kulinarnie Eksperymentująca Córka w ramach przygotowania menu kupiła niewinnie wyglądającą papryczkę i wrzuciła do każdej potrawy? Co sprawiło ostrość piekielną i niejadalność wszystkich potraw? 
A przecież można było tradycyjnie... Bigos
Sałatka 
Grzana kiełbaska...
 

piątek, 5 września 2014

Nie bójcie sie dyni!!!

Jeśli ktoś zaproponuje Wam wielką, ogromną, pomarańczową i pyszną dynię. To z uśmiechem weźcie i szczerze podziękujcie. Nie zmarmuje sie. Dostarczy wielu kulinarnych przyjemności. 
Pomożemy Wam, wieśniakowskim przykładem, wykorzystać wszystkie kilogramy...
Żeby nie być gołosłownym. 
Z dyni polecamy:
Trzy rodzaje zupy dyniowej 
Gulasz wołowy z dynią
Pierożki z dynią
Kluseczki lane z dyni
Kopytka ( gnochi) dyniowe
Placki a'la ziemniaczane z dyni
Grzaniec dyniowy,
Kilka rodzajów słodkich ciast i deserów na bazie dyni 
Chutney dyniowy
Chlebki dyniowe
Przepyszna dynia pieczona z chili 
I jeszcze parę rzeczy nam do głowy przyjdzie. 
Wiec bierzcie tę dynię. Bez obaw. Bedzie smacznie, kolorowo i aromatycznie. 

PS. na zdjęciu nasza ogrodowa dynia, nasza ogrodowa cukinia okrągła oraz nasze dwie cukinie podłużne w dwóch różnych odmianach;.... 


czwartek, 4 września 2014

PLACEK DROŻDŻOWY METODĄ ŚLIMACZKOWĄ....

Jak uniknąć opadania ciasta drożdżowego, na które nałożyliśmy za dużo owoców? Bo przecież owoce są najlepsze? ja proponuję metodę ślimaczka. 
Ciasto lekko rozwałkowujemy na stolnicy. Nakładamy na nie owoce. Potem zwijamy w roladę. Tniemy tak zwiniętą roladę w plasterki u układamy na blaszce. Ciasto ma szansę urosnąć, ponieważ nie jest "przytłoczone owocami..." owoce mają szanse być zjedzone...

środa, 3 września 2014

krótka historia o karkówce wieprzowej...

Karkówka w całości została doprawiona solą, pieprzem i ziołami. W naczyniu obłożona śliwkami pokrojonymi w połówki i pozbawionymi pestek.  Następnie upieczona w żaroodpornym naczyniu. Pokrojona na grube plastry. Później została zjedzona. 

wtorek, 2 września 2014

urządzamy wieśniakowski stół gościnny

Lampiony, kwiaty, aranżacje czasu i miejsca. 
Wejdźcie do naszego domu, zapamiętajcie jakiś fragment, jakieś zdarzenie, jakiś szczegół. Pozwoli Wam przetrwać srogą zimę...

poniedziałek, 1 września 2014

Zapowiedź twórczości własnej stoliko-nocnej...

na razie tylko tyle, coby Państwu apetyt wzrósł na więcej...

Consome pomidorowe. Wariacje na temat.

Prawdziwe consome to majstersztyk, wyższa szkoła jazdy, kuchnia francuska wykwintna.
Nie umiem. Nie potrafię. Nie chcę. 

Moje wariacje na  temat consome to: 

Zagotowana na wolnym ogniu woda- sok, który powstał po przesypaniu solą pokrojonych na plasterki pomidorów przeznaczonych na marynatę. 
Zagotowałam ja z kilkoma plasterkami białej części pora. 
W kieliszki trafiła schłodzona zupa z dodatkiem osobno gotowanej na parze marchewki i pietruszki- obranych i pokrojonych w plasterki. Z dodatkiem gałązki lawendy i kilku kropel oleju lnianego- oczywiście z lodówki. 
Delikatna. Smaczna. Interesująca. 

Oczami duszy i wyobraźni  widzę juz inne wariacje na ten sam temat. 
.