wtorek, 11 listopada 2014

Jesień.

Wiesniakowo dopadła jesień. Prace polowe, ogrodowe i okologospodarskie powodują ze nie mamy czasu raportować. Miś Wieśniak utytłany, Maja Ogrodniczka umorusana ziemią. Dwa karasie ( mamy jeszcze jednego) śpią prawie zimowym snem. Dajcie nam tydzień na ogarnięcie 

środa, 5 listopada 2014

JESIENNE WIDOKÓWKI Z WIEŚNIAKOWA

Jakbyście zechcieli opuścić granice Wieśniakowa. i obejść wokół cały teren - zajmie Wam to trochę czasu i trochę błocka wniesionego na butach... Ale za to -widok z czterech stron świata- z czterech stron Wieśniakowa...
to jest widok z lewej strony
to jest widok z tyłu
to jest widok z przodu
To jest widok z prawej strony

Nie wiem czyjej prawej, czyjej lewej - wiem, że pięknie!

wtorek, 4 listopada 2014

Brukselka pospolita - bruksealis vulgaris mniam-mniamalis...

Czy brukselka nie wygląda dostojnie, pięknie, pogodnie?Prześlicznie rośnie, uczepiona łodyżki, dumnie zwija listki w minikapustki.. a że u nas przymrozek już dotarł.. tośmy ją zerwali i po prostu ugotowali...

Po prostu.
Nic więcej nie trzeba, gdy mówimy o młodziutkich, świeżutkich brukselkach. jako dodatki potraktowaliśmy pieczoną gęś nadziewaną Wieśniakowskimi Renetami oraz puree z pasternaka z naszego ogrodu.
Dodatki, królową była brukselka. a w każdym razie jest królową tego postu...

poniedziałek, 3 listopada 2014

My, ptaszki i słoneczniki

Nie wiem, czy dobrze widać. Ale przed Państwem konsekwentnie, starannie i drobiazgowo wydziobywane ziarenka słoneczników. Na górnym zdjęciu widać jeszcze jedzonko.. na dolnym -kołyszące się na wietrze puste prawie głowy słoneczników. Szczególnie radosny jest widok ptaszarni, która drałując skrzydełkami w powietrzy jak koliber wydziobuje ziarenko - a potem siada na szczycie łodygi, żeby starannie obrać nasionko ze skorupki i pustą łuskę wyrzucić na nasz taras. Zasadniczo - ptaki były pierwsze... zanim my pomyśleliśmy o zbieraniu nasion słoneczników na obsadzenia w przyszłym roku, ptaki uraczyły się dobrem. Zanim my w końcu znaleźliśmy czas na zbieranie dzikiego bzu - nie było co zbierać. Skąd one wiedzą, KIEDY trzeba wydziobać, podziobać, przedziobać i nadziobać wszystko, co potencjalnie interesujące dla nas?

Kiedy naturalne jedzenie się skończy, zamierzamy zawiesić ptakom kule z ziaren, słoninkę dla sikorek... Obawiamy się tylko, że biorąc pod uwagę, jaka liczba ptaków umiłowała Wieśniakowo tak, jak my-będziemy słoninę kupować w kilogramach... a ziarno w kwintalach... 
Oj ptaszki niebiańskie - będziecie musiały nam się wywdzięczyć. Oczekujemy ptasich śpiewów, trelów i gwizdów od wczesnego rana do późnej nocy.. 
COŚ ZA COŚ w końcu!

niedziela, 2 listopada 2014

Maja zgłasza - relacje prosto z ogrodu

Mamy jeszcze rabarbar. Po sierpniowym przycięciu, z powodu łagodnej jesieni, rabarbar raczył zachwycić nas jeszcze swoją witalnością. I za to go zjemy. Po prostu. Świat jest okrutny.Dla rabarbaru...

sobota, 1 listopada 2014

Kolejna wariacja pomarańczowo-fioletowa

 
Pewnie nie wyglądałaby dobrze, gdyby taki sobie człowiek codzienny ubrał coś w tym odcieniu pomarańczu, dodał to tego, prześliczny buraczany blezerek i zielone rajstopki. Niemniej na talerzu wyglądało smacznie. I żeżarte zostało energicznie i z potrzeby żołądka... 

piątek, 31 października 2014

Nowy mieszkaniec Wieśniakowa

Drodzy Czytelnicy Nasi, przyjaciele, Obserwatorzy, Bracia, Siostry, Krewni i Honorowi! W Wieśniakowie zamieszkała MAJA W OGRODZIE. Tak ma na imię nasza słodka przyjaciółka. Skąd imię? Z inspiracji Zaprzyjaźnionej Bratniej (Siostrej) Duszy, która mówi - podobna do Mai.. Pszczółki Mai?Mai z TVN? , Mai Ostaszewskiej?
Nieważne, bowiem nasza Maja odpowiedzialna będzie za kącik ogrodniczy. Pięknie prezentując się przykwiatkach, rabatkach, warzywach, drzewach i chwaściorkach wszelakich -będzie snuć opowieści. Uśmiech nie schodzi jej z buziaka, a pogoda ducha sprawia, że zieleniej jest na świecie.


Witaj Maju! uściśnij nam prawą dłoń i leć do ogórka. czekamy na twoje relacje/fotorelacje/eseje/reportaże/opowiadania i porady.

widok z orzechami

Prezentujemy Wieśniakowski Sad Śliwkowo - Orzechowy

Za chwilę bowiem kolory staną się wspomnieniem, a nasze myśli zaprzątnięte będą tęsknotą do wiosny. Ratować się trzeba. Przed zimą, nostalgią, chłodem, przeziębieniem i lenistwem sezonowym.

Zatem:
robimy czapki na drutach/szydełku 
Jedną ma Siostra Krótkowłosa
Jedna poszła w świat w konkursie karaoke (żeśmy nie mieli szans wygrać...)
Jedna czeka na Siostrzenicę Wiolonczelistkę Zdolną i mamy nadzieję, że się jej spodoba. 
Bowiem Siostrzenice w naszych czasach to gatunek wymagający, wybredny, twórczy i posiadający własny, niepowtarzalny styl. Co bardzo doceniamy i chwalimy. Bądźcie sobą o Siostrzenice Kochane!
A córka brata to Bratownica?  Czy Bratanka? Bratanko - o Tobie też mowa, dbaj o styl i niezależność..

Na czapkach się jednak nasze zimowe przygotowanie nie kończy. 
Zakupiliśmy mieszanki ziołowe - herbatki ekologiczne o następujących właściwościach:
przeciwko przeziębieniu - jeżówka purpurowa zwana przez producentów drogich i zwykle niepotrzebnych suplementów "echinaceą"
przeciwko depresji- przeciw jesiennej nostalgii i chandrze sezonowej - mieszanka przytulii (już sama nazwa sprawia, że człowiekowi cieplej na sercu), przetacznika (oj...) ostrożenia (to, żeby się na lodzie nie pośliznąć i chodzić ostrożnie), owsa, werbeny, melisy, marzymięty (żeby tak marzyć cały sezon o świeżej mięcie na pewno..), dziurawca (żeby rajstopki i skarpetki wełniane się nie dziurawiły), liści barszczu (byleby nie sosnowskiego) i szyszki chmielu (zamiast piwa grzanego)
przeciwko miażdzycy-coby nam krew mocniej w żyłach płynęła, energię dostarczając i chęć do działania. Żeby tez ciepło w człowieka było od tej krążącej krwi... - owoc róży i głogu (będzie pachnieć), drest ptasi (żeby pamiętać o dokarmianiu ptaków zimą), ziele (nie mam pojęcia o jakie ziele chodzi.....hmm), brusznica i miodunka (no po prostu jakie cudne nazwy...), lebiodka, krwawnik, skrzyp i.. i... NAOWOCNIA FASOLI. Kto z Państwa Czytelników wiedział, że istnieje naowocnia fasoli? w ten sposób nasza pospolita fasola zyskała wymiar egzotyki na co dzień.
I będzie tego w przygotowaniach do zimy. Teraz tylko dobry nastrój, ciepła atmosfera, przyjaźni ludzie i osiem godzin snu dziennie -przetrwamy..

czwartek, 30 października 2014

MISENCJA NA ORZECHY

Miał być ptak.. jednakże, za co się nie wezmę, wychodzi miska.. w środek wkładamy cudne wieśniakowskie orzechy. górny rant służy temu, że jak dziadek do orzechów nam łupiny rozrzuca, to tutaj łupiny nie uciekną poza powierzchnię miski... Miska stoi w gablocie w pracowni ceramicznej. To pierwszy (pewnie ostatni) wystawienniczy, artystyczny (hm) sukces Wieśniakowskiej Ceramiczki Amatorskiej. 
Orzechy już zebrane... Wieśniakowscy Ogrodnicy Zaangażowani zebrali, ułożyli w pojemnikach.. Mniam mniam

poniedziałek, 27 października 2014

Panna dziewanna.

Nie wyrosła z zakupionych nasion. Mądry człowiek po szkodzie wie już, ze dziewanna w pierwszym roku wypuszcza tylko kilka listków a kwitnie w drugim. Tak samo jak malwa. Ale dziewanna łaskawie urosła na naszych trawnikach i łąkach. Biedny Główny Kosiarz Wieśniakowski miał pełno roboty starając sie nie wykosić dziewanny. 
Ale za to na wiosnę roślinki przesadzone bedą w pobliże naszej ławeczki, ktora bedzie tam stać i stać, pośród dziewanny i malwy, aż my, jako staruszeczki będziemy tam razem siadać na słoneczku.... 

I jeszcze dziewannowa historia z dzieciństwa. Jak to z dziadkiem ukochanym na łąki chodziłam z dużym jutowym workiem a dziadek takie piękne żółte dziewanny do herbapolu sprzedawał... Na herbatkę... Pamietam jak sie cieszyliśmy gdy sie duże okazy udało znaleźć. Takie to dobre wspomnienia... 

niedziela, 26 października 2014

To idzie młodość, młodość młodość!!!

Młode dynie cukinie kabaczki ułożone pod pierzynką z młodego  szpinaku i tymianku. Usmażone na gorącym oleju i podane jako dodatek do pieczonego kurczaka. 
Kolorowo, smacznie i ciekawie. 

sobota, 25 października 2014

A lasek rośnie i zapada w sen zimowy...

Robi sie jesiennie, nostalgicznie, chłodno co rano i co wieczór. Robi sie rześko, mgielnie, powietrze wilgotne i "doszpikukostne". W naszej szafie i głowach pojawia sie magiczne słowo "wełna"... Doceniamy powoli wełniany blezer/żakiet/sweter które dają przyjemne  uczucie ciepła ale nie przegrzewają. 
Doceniamy urok naszego młodego Wieśniakowskiego Lasku, który jest laskiem o charakterze raczej symbolicznym, laskiem który mniejszy niż nasz ogródek warzywny, laskiem który pięknie obrazuje przemijanie. 
I chociaż czujemy ze lasek spokojny senny i wyciszony- to wiemy, że za bardzo niedługi czas rozkwitnie w nim od nowa siła, żywotność, witalność i energia. 
I to nas uspokaja i tchnie nadzieją. 
Że zima przemija, że smutek przemija, ze cierpienie przemija, że ból przemija, ze wszystko będzie dobrze. 

Chociaż dzisiaj Drogi Lasku tracisz listki- to wiemy, że za moment będziesz urzekać nas swoją witalnością i planami rozwojowymi. 


czwartek, 23 października 2014

Nowe Wieśniakowskie wyzwania.



Poczet Wieśniakowskich dóbr i zadań obejmuje także mały, sztuczny staw prawdopodobnie wykopany przez kogoś z poprzedników i napełniający się wodami gruntowymi. W praktyce co drugi rok, gdy wody gruntowe sa niskie, staw praktycznie wysycha jesienią..
Tak też stało się w tym roku i gdy na dnie pozostała odrobina wody, zobaczyliśmy leżącą na boku na dnie i nie-wiadomo-jak-w-ogóle-oddychającą rybę. 
Bohaterski i Odważny Mąż Wieśniak rzucił sie rybie na ratunek. 
Co to za ryba? Co to za ryba? Co powie ryba?
Może to karp koi... Diagnoza Syna, który naoglądał sie japońskich bajek... I Wieśniakowskiego Rodzinnego Zapalonego Wędkarza Rzek i Jezior Wielkopolski... 
Wieśniakowski Gospodarz czyta więc. Studiuje zwyczaje tych stworzeń...
Ale przecież mamy w Kręgu Wieśniakowskich Przyjaciół i Znajomych najprawdziwszego Hodowcę Wszystkiego Co Trudne W Hodowli i Dlatego Sprawiają Osobistą Satysfakcję.. Dzięki niemu na okres zimy zabezpieczone zostały:
- filtr do wody
- wiedza o przechowywaniu
- wiedza o karmieniu i warunkach dla Ryby o Słodkim Imieniu. ( nie powiem jakim...)
- informacja ze to jednak nie karp koi ale nieźle spasiony karaś. 

Czekamy na wodę w stawie i wspieramy rybkę w tym zimowym survivalu. 
Niniejszym ogłaszam że otwieramy Wieśniakowski Hotel Rybich Przetrwań Zimowych   

P.s. A tak ba marginesie... Czy karaś ma ości?

wtorek, 21 października 2014

Żeby nie być gołosłownym- carpacio z pieczonym buraków.

Dlaczego buraków robimy od razu więcej? bo przydają się do wielu potraw. Przed Państwem carpaccio z pieczonym buraków, z serem kozim i pesto z rukoli- własnej produkcji, podane na sałacie z rukoli. Można? można. Macie buraki? Nie wahajcie się ich użyć...

Buraki są bardzo zdrowe, warto je jeść o tej porze roku.

poniedziałek, 20 października 2014

pieczonka prosta, swojska - "ZAPASÓWKA"

Kolorowe, proste danie, do przygotowania wcześniejszego, i do zapełnienia pustych brzuchów. Niektórzy co prawda pytają...." a gdzie mięsko?". Ale my jesteśmy nieortodoksyjni - najadamy się wszystkim, co smaczne, pożywne, zdrowe, kolorowe, niezapomniane w kulinarnej prostocie lub kulinarnym wyrachowaniu.. .
Od wieków przygotowujemy buraki w prosty sposób. każdy burak, nieobrany, umyty, zawijamy w folię aluminiową i pieczemy w piekarniku. Zwykle robimy ich od razu sześć/osiem. A żeby nie tracić energii po próżnicy, to do piekarnika zmieści się także dynia pokrojona w widoczne na zdjęciu półksiężyce, polana lekko oliwą, posolona i z dodatkiem chili. Jeśli to dynia Hokkaido - naczynie żaroodporne z dynią przykrywamy delikatnie folią - albo pieczemy dynię w naczyniu z pokrywką - dzięki temu jest bardziej soczysta. Jesli to każda inna dynia - wypuści podczas pieczenia sok i nie potrzebuje przykrycia.
Pieczenie trwa około godziny. temperatura około 200 stopni. Potem można dynie i buraki zostawić do całkowitego wystygnięcia. Dojdą w ciepłym piekarniku. na sam koniec, kiedy piekarnik przestygnie do jakiś 60 stopni - włożcie do niego pestki uzbierane z dyni, zasuszcie i przekażcie do Wieśniakowa..

Na zdjęciu proste danie - dynia i buraki polane oliwą- doskonała przekąska w ciągu dnia pracy. Dlaczego zapasówka? bo czasami, gdy nie wiemy co zjeść, gdy znienacka dopada nas głód.. dobrze jest mieć coś w zapasie...

niedziela, 19 października 2014

Jak cudnie u nas jest w Wieśniakowie

Dlaczego jest tak, że każda pora roku przypomina nam, że Wieśniakowo to najpiękniejsze miejsce na Ziemi? Nie wiemy, dlaczego, ale tak właśnie jest. Zachwycająco, kolorowo, spokojnie, zaskakująco i zmieniająco się z dnia na dzień. Leżące na ziemi liście będą nam potrzebne do osłonienia budlei i miłorzębu na zimę.. kto wie, jak to się robi?

sobota, 18 października 2014

Smacznie i zdrowo od rana - wielozbożowa "owsianka" z olejem lnianym i miodem wrzosowym.

I tutaj mamy problem. Gotowane w mleku lub wodzie płatki owsiane zwykło się nazywać "owsianką". Jak nazwać gotowane, jedzone na śniadanie w formie ciepłej wymieszane płatki owsiane, żytnie, orkiszone, pszenne, ryżowe, jęczmienne?? Nie wiemy, jak je nazwać. Ale wiemy, jak je przyrządzić.
 
Po pierwsze wyposażamy się w różnorodne płatki zbożowe. Nie kupujemy błyskawicznych, bo gotowanie płątków nie jest żadnym problemem.
Gotujemy zatem takie wymieszane, pełne fantazji kupującego płatki w wodzie w proporcji 1/2. (jedna porcja płatków, dwie porcje wody). Kiedy płatki nabierają konsystencji miękkiej, dorzucamy pokrojone w kostkę dwa średnie jabłka i podobną ilość dyni. Chwileczkę trzeba to podgotować na minimalnym ogienku, żeby dynia zmiękła. jeżeli ołatki za dużo wody piją, dodajemy do nich mleka i w zasadzie - do otrzymania ulubionej przez nas konsystencji używamy już mleka. na końcu dwie szczypty cynamonu, dwie szczypty imbiru, dwie łyżki miodu i dwie łyżki oleju lnianego... 
Chowamy do zamykanego pojemnika. Ja robię taką gęstszą, ponieważ brak kuchenki mikrofalowej sprawia, że za każdym razem, gdy chcę ją zjeść, podgrzewam w małym garneczku - wtedy dolewam odrobiny mleka świeżego. Na zimno tez jest dobra.

piątek, 17 października 2014

Siostrzana Miska Czekoladowa i Zobowązująca

Aby bowiem jej urok docenić, o przeznaczeniu pamiętać, należy dbać o to, by zawsze była wypełniona czekoladkami, ptasim mleczkiem, truflami, czekoladą i tak dalej.
W niektórych domach łatwo taką miskę wypełnić, ale ciężko utrzymać jej "pełność". W zasadzie to chyba dotyczy większości normalnych, zdrowych domów - bo przecież czy ktokolwiek potrafi sobie wyobrazić TAKĄ miskę pełną TAKICH słodyczy, które nie znikną w trymiga?? No tak - to jedna ważna prawda..
Zatem - ta miska jest zobowiązująca - bo pełna wygląda najpiękniej. To druga ważna prawda.
Trzecia ważna prawda zatem brzmi następująco: gdy zobaczycie taką miskę u Siostry Naszej Wieśniakowskiej to się nie wahajcie i przynieście od razu czeko czeko czekoladki i inne czeko czeko czekoladowe cuda... Wspomóżmy ten dom, w którym czekoladowe miski są...

czwartek, 16 października 2014

złota polska jesień

Słoneczniki czas.. zerwać. Będziemy na pewno w przyszłym szukać miejsc na wysianie. Niemniej nasion będzie dużo. 
Czytywaliśmy kiedyś o takich "miejskich ogrodnikach" - "paskudnych sabotażystach", którzy wrzucali w różne nieużytki, brzydkie tereny takie "bomby kwiatowe" - czyli zestaw nasion, które potem pięknie zarastały brzydki teren i robiło się ekologicznie. Jakby co, to możemy się słonecznikami podzielić. Słyszeliśmy także, że słonecznik to taka zmyślna roślina, że jesienią można ją posiać w miejsce docelowe -a ona wypuści młode pędy i zakwitnie wtedy, gdy warunki będą najlepsze. Zapisy na słonecznik przyjmowane są w dni powszednie w godzinach powszechnych.

środa, 15 października 2014

smoothie dyniowo jabłkowe.

Surowe kawałki dyni obrane ze skórki, wrzucamy do blendera. proponujemy proporcję jeden do jeden. Czyli tyle samo pokrojonych jabłek (jabłka mogą być ze skórką) dorzucamy do dzbanka. Dwie łyżki miodu,wyciśnięty sok z połowy cytryny. Można do smaku doprawić imbirem, cynamonem, dodać odrobinkę goździków. Ale tutaj pozostawiam pole do wyobraźni... 

wtorek, 14 października 2014

Zachęcamy do wspólnego kredensowania

Cudowne szufladki do dolnej części kredensu. Naruszone zębem czasu, naszymi pracami powszechnie użytkowymi i pomysłami na Piękny kredens.
Cudowne jest to, że ten kredens "mieszkał" w różnych miłych rodzinach od lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Towarzyszył kuchennym zapachom, rozmowom przy kuchennym stole, radościom, gdy dzieci/wnuki/prawnuki wpadały do dziadków. Potem towarzyszył przeprowadzce młodszego pokolenia i jako posag obserwował nową rodzinę. 
Dzisiaj, już niedługo, zacznie żyć u nas. Co zobaczy? Mam nadzieję, że to, co każdego dnia staramy się w Wieśniakowie tworzyć. Żywe miejsce, pełne ludzi, zapachów, radości małych i dużych, ciszy i spokoju, gdy tego potrzeba oraz rozgardiaszu i dynamiki, gdy chcemy się rozruszać. 
Ciepła, gdy za oknem zima i miłego chłodu, gdy dopadają nas upały. Miejsca, w którym każdy czuje się długo wyczekiwanym gościem i częścią tej atmosfery i tego prawdziwego, codziennego "wieśniakowstwa stosowanego"...

poniedziałek, 13 października 2014

Dynia na tysiąc sposobów - placki dyniowe ze śmietaną

Dzisiaj będzie o dyni. Opowieść o jedzeniu ma Was przekonać do tego, abyście jednak jakąś dużą dynię zdobyli metodą kupna/wyproszenia/wymiany i zrobili z niej znane już puree. Dlaczego? Bo można je zamrozić w małych porcjach i oszczędzić rodzinie jedzenia przez cały miesiąc dań w kolorze żółto - pomarańczowym. Kolor w sumie fajny jest..no ale co za dużo to niezdrowo.

Taka zamrożona porcja puree dyniowego idealnie nada się na placuszki dyniowe. Można je zrobić w październiku, w listopadzie, w lutym i marcu... Dlaczego nie? 
Przepis podaję z głowy. Tak te placki robię. Dwie szklanki puree dyniowego, jedna duża, drobno pokrojona cebula, cztery ząbki czosnku drobno pokrojone, jajko, dwie łyżki mąki, sól, pieprz, dla chętnych gałka muszkatołowa. Ponieważ nie wiem, z jakiego gatunku dyni robiliście puree, może być rzadsze, lub gęstsze. Konsystencja do pieczenia winna przypominać klasyczne placki ziemniaczane. Jeśli masa jest za rzadka - dodajemy łyżkę mąki ziemniaczanej. Pieczemy małe, okrągłe placuszki z dwóch stron, podajemy ze śmietaną gęstą i swojską...

niedziela, 12 października 2014

Planowanie i refleksja- dlaczego by nie?

Takich widoków w Wieśniakowie nie mamy. Ale czy taki kosz nie przyniósłby nam trochę nadmorskiej atmosfery do Wieśniakowa? 
Tutaj cieszymy sie, że w Wieśniakowie dużo miejsca jest i tylko wyobraźnia nas ogranicza. 
Oczywiście nie teraz. Kiedyś. Fajnie jest planować "kiedyś". Tych  przyszłościowych " kiedyś" to juz sporo mamy. Będzie co robić w Wieśniakowie...

sobota, 11 października 2014

mam tę moc?

Będzie refleksyjnie.
Kto ma dzieci albo dziecięcy jeszcze czasami bywa, widział film "kraina lodu"
Cały film, ze szczegółami, opowiedziała mi w jakiś piękny, chłodny dzień z zapalonym kominkiem, z ogromnym zaangażowaniem, uczuciami niejaka Cudownie Mądra i Zdolna Siostrzenica. ("wiesz Ciociu, ale ona nie chciała, to był przypadek!")  O czym więc jest film wiedziało się wcześniej. Dlatego oglądało się ten film spodziewając się, co się zaraz wydarzy. Opowiadanie Cudownie Mądrej, Zdolnej i Uroczej Siostrzenicy było bowiem dokładne.
Ale wiedzieć i widzieć - to dwie różne sprawy. Film bardzo lekki, taki w starym stylu - bez potworów, akcji i grozy - bez epatowania efektami i ukrywania nijakiej treści poprzez ciągłą naprzemienność obrazu i dźwięku, coby młody widz nie miał czasu się znudzić.
I wracając do historii. To jest prosta. Dwie siostry, którym obumierają w dzieciństwie rodzice. Młodsza i szalona,  starsza i odpowiedzialna. Starsza "MA MOC" słucha jej się lód i śnieg.. potrafi "ulepiać" bałwany latem, budować zamki z lodu i tak dalej.. Ale podczas zabawy, gdy jej młodsza siostrzyczka miała wypadek ("wiesz Ciociu, ale ona nie chciała.. to był przypadek przecież!") wszyscy zorientowali się, że dar - jak każdy zresztą dar - może być dobry ale może być też zły.. Może nieść dobro, ale może też nieść zło... W związki z tym, że dar mógł być niebezpieczny i ludzie mogliby się bać królowej z darem, (tak.. zawsze musi być jakaś księżniczka w dinseju)  to dziewczynce mówi się, że ma ten dar ukrywać, panować nad uczuciami i tak dalej...
A potem dar się ujawnia, dziewczyna ucieka, uwalnia swa moc, znowu przez przypadek rani siostrę.
Na samym końcu dziewczyna ratuje swoją siostrę i przywraca lato, bo miłość roztopi każdy lód.

Tak w skrócie oczywiście..

A teraz podsumowanie takie dla dorosłych "obejrzaczy" filmu i miłośników Wieśniakowa oczywiście.

Po pierwsze - ta dziwna piosenka "mam tę moc" ma moc, gdy się ją "wyśpiewuje" całą przeponą na całe gardło... zacytuję: "mam tę moc, mam tę MOOOOC"- o człowiek czuje, że - ma tę moc. A o to przecież chodzi.
Po drugie w filmie podniosłym momentem jest ten, w którym nasza bohaterka - dziewoja z mocą - akceptuje swoją moc, pyta samą siebie, czy da radę zmienić swoje życie i mówi: "Zobaczę dziś czy sił mam dość, by wejść na szczyt, odmienić los. I wyjść zza krat, jak wolny ptak." Czyli - w tłumaczeniu dla dorosłych - akceptacja siebie takim, jakim jest, z mocami, siłami, słabościami, z możliwościami, strachami, obawami - jest kluczem by na końcu piosenki wyśpiewać głośno: "Oto ja! Stanę w słońcu dnia." Ach, jak cudownie stanąć twarzą w twarz z budzącym się rano słońcem i powiedzieć -" tak - oto ja....", prawda??
I to jest pierwsza lekcja płynąca z filmu - tylko od ciebie zależy, czy to, co masz w sobie uczyni na świecie dobro, czy zło. Ty wybierasz, ty decydujesz, ty miej odwagę powiedzieć - oto ja, taka jestem, tyle mam, co tam burzy gniew... (bo oczywiście taka postawa nie gwarantuje, że burze nas ominą...) Bądź sobą, zaakceptuj siebie, odważ się. Zaufaj sobie i temu, co wybierasz...

Druga lekcja i refleksja jest następująca i wzruszająca.  Na samym, samiuśkim końcu okazuje się, że prawdziwa miłość, to nie tylko książę na białym koniu całujący uśpioną księżniczkę ukłutą wrzecionem, Śnieżkę w diamentowej trumnie i wszelkie inne słabe dziewczęta. Okazuje się, że prawdziwa miłość, która roztopi lód i w ogóle tchnie życie w nieżycie, to także miłość SIOSTRZANA!
I tak się człowiek na koniec filmu wzrusza, bo przecież Siostrę ma, Brata ma i Miłości dużo ma...
I to piękne jest, że w takim filmie dla dzieci nie miłość romantyczna pokazana jest.. a ta rodzinna, rodzeństwowa.. W końcu koń może kiedyś rycerzowi okuleć... i rycerz nie zdąży... W końcu rycerz może mieć "podwójne dno" - jak ten w filmie.... 
Więc Siostro Kochana - jakby co, to posąg lodowy rozpuszczę. Bracie - Tobie też.
piosenka z filmu;)


piątek, 10 października 2014

DANIE DYNIOWATE -ponieważ obiecaliśmy inspiracje... gulasz wołowy z dynią

Bierzemy pół kilograma wołowiny, kroimy w kostkę (nie za małą..) podsmażamy każdy kawałek mięsa z dwóch stron, aż nabierze przyjemnego brązowego koloru. Podsmażanie jest nam potrzebne, ponieważ dzięki temu sos będzie przepyszny.
Kiedy Wołowina nabierze ładnego koloru, zalewamy ją dwiema szklankami wody, dodajemy jedną marchewkę, pół niedużego selera, liśc laurowy, sól, pieprz i wstawiamy do piekarnika na "duszenie"/ 
Sprawdzamy miękkość mięsa (nie zjadając przy tym wszystkiego z garneczka...). Kiedy mięso jest praktycznie gotowe do jedzenia, dodajemy na 10 minut pokrojona w kostke dynię. Dynię dajemy na końcu, bo inaczej nam się rozpadnie.
Potem zapraszamy znajomych, robimy grzańca dyniowego i się delektujemy smakowitym gulaszem, najlepiej zajadając przy tym własnoręcznie upieczony chlebek...

czwartek, 9 października 2014

prezentacje, pomysły, zachęcanie do towarzyszenia naszym pracom

 
W załączeniu zobaczycie Nasi Drodzy Czytelnicy przyszłościową szufladkę kredensową. Tak tak - tak właśnie wyglądają trzy szuflady będące na wyposażeniu podstawy kredensu. 
Czyż te słodkie, rozkoszne, różowe różyczki nie nastrajają Was wieśniakowsko i radośnie?
Nas na przykład tak...
kredens to takie nasze sprawdzenie cechy, która nazywa się "decyzyjność". Bowiem - jakkolwiek to nie brzmi, co chwilkę trzeba podejmować decyzje, które są znaczące w danej chwili i przynoszą poważne konsekwencje na przyszłość. Gdybyśmy bowiem nie zdecydowali, że pólka górna pomalowana będzie w kolorze miętowym, nie zdecydowalibyśmy, że drzwiczki szklane będą przetarte w kolorze miętowym i malinowym także. Gdybyśmy nie podjęli decyzji o takich kolorach, nie byłby tak oczywisty wybór różyczek jako ozdoby szuflad.
I jeszcze jedno - kiedy następuje ten moment przyłożenia pędzla do ramy ścianki kredensu - odwrotu nie ma. Powiedziało się A, trzeba powiedzieć B i ponieść wszystkie konsekwencje z tego wynikające...

Jak w życiu normalnie....

środa, 8 października 2014

Przedweekendowo- grzaniec dyniowy

Dobry zarówno z piwem jak i z białym winem. Ta druga wersja bardziej wysublimowana.. 
Proste jak drut. Do garneczka, w którym grzejemy piwo dodajemy 2 łyżki puree dokładnie zblendowanego. Jeśli wczesniej tego nie zrobiliśmy to blendujemy razem z piwem. Dodajemy łyżkę miodu. Szczyptę cynamonu, imbiru i ze trzy goździki.
Wersja z winem dobrze smakuje np w połączeniu z pomaranczami w plasterkach i bez słodzenia. 
Trzeba znaleźć swój smak. Ulec swoim gustom i upodobaniom. To chyba jest po prostu tajemnica kulinarnych zmagań:) 

wtorek, 7 października 2014

Pozdrowienia od kurczaka


Kurczaczek jest z albumu. Tak. To nie wiosna i wielkanocny kurczaczek. Ale czyż nie ma on szczęśliwej mordki? Znaczy dziubka? Kurczaczek radośnie pozdrawia więc i życzy w tym wietrznym deszczowym dniu ciepłych opiekuńczych dłoni. Czego i sobie życzymy:) 
Czyż nie są to najpiękniejsze kurczakowe życzenia na świecie? 

niedziela, 5 października 2014

Specjalny produkt zimowy - miska na pierniki

Miska wygląda jak polana lukrem... I dlatego dedykujemy go lukrowanym piernikom... Wyobraźcie sobie pachnące korzennie, pokryte słodkim lukrem, towarzyszące zapachowi świerkowych gałązek oraz nastrojowi świątecznemu słodkie pierniczki.. Po które sięgnięcie ręką do tej pięknej miski?
Uwaga!!! Miska jest niejadalna...

Czu uda nam się coś zrobić z dziką różą?

Przecież ona czeka, czerwienieje pięknie na gałązkach, kusi urodą i znanym nam smakiem. Ale czasu wciąż za mało... Byśmy chcieli... jeśli natomiast nie uda nam się zerwać owoców dzikiej róży, to nie mamy wątpliwości, że ptaki się ucieszą. Będzie co jeść zimą... 
Stąd nasz dylemat tak wielki nie jest. Wiemy bowiem, że w Wieśniakowie nic się nie marnuje...

sobota, 4 października 2014

Dynia i co do niej pasuje - młode dyniowate w ziołach prowansalskich i wątróbka zaprawiona nalewką porzeczkową..

Kiedy przymrozek ściął dynie, pozostało sporo niedojrzałych, młodych cukinek, dyni i innych dyniowatych rodzajów. Delikatne, kruche, większość pozbawiona pestek. Trafiły do głębokiej patelni z odrobiną oleju i garścią  ziół prowansalskich. Delikatnie w smaku, kruche, lekkie. Do tego wątróbka drobiowa z wieśniakowskich, sąsiedzkich kurek. Zesmażona z cebulką, posolona i popieprzona na samym końcu, podlana delikatnie nalewką porzeczkową własnej roboty otrzymała interesujący porzeczkowy sos i lekko słodkawy smak. Co wiemy, do wątróbki pasuje. Nie od dzisiaj smażymy ją bowiem z jabłkiem i wiemy, że odrobina natutalnej słodyczy pieknie komponuje jej delikatny smak.
Cóż nam powiedzieć. Było pysznie, jak zawsze kulinarnie odkrywczo i w miłym towarzystwie. Potem Wieśniakowska Gospodyni odwiozła Miłe Towarzystwo, a Wieśniakowski Mąż zjadł resztę wątróbki, która została na patelni. Co świadczy samo za siebie...

piątek, 3 października 2014

Rozbudzając apetyt na więcej..

Prezentujemy malutkie wyobrażenie kredensowej inspiracji. Na kredens czekają liczne wieśniakowskie przetwory..

czwartek, 2 października 2014

Kwiaty kwitną cały sezon...


na początku zakwitły chabry i maki, potem cynie i kosmosy, następnie słoneczniki, a na końcu astry i turki. Znalazły dla siebie miejsce, nie pobiły się o światło i wodę, poradziły sobie z pokrzywami, lebiodą i innymi ekspansywnymi roślinami polnymi. Troszkę im pomogliśmy - to fakt. Ale nasza pomoc jest niewspółmierna w stosunku do tego, co otrzymaliśmy w zamian. Po prostu miodzio... Cud malina.... Raj na ziemi.


środa, 1 października 2014

Droga do Wieśniakowa....

Sfotografowana przez Wieśniakowskiego Gospodarza...Nic dodać, nic ująć... 
Ten to płot pomaluje po wyzdrowieniu Siostrzeniec Wieśniakowski. Tak zadeklarował. Powiedział, że miałby ochotę na kawał fizycznej roboty...czemu nie? Dzieciaki wspieramy i nie odmawiamy im tego, co dla nich dobre.. dla nas zresztą też. Czekamy więc, aż nabierze sił i chęci.  Zdrowiej szybko Młody Człowieku;)

wtorek, 30 września 2014

Dynie ozdobne, śliczne i sprezentowane przez Wieśniakowską Fankę Ankę - jako tło dla opowieści o dyniowej zupie jesiennej...

Ania trafiła na Wiesniakowo, podzieliła się swoimi emocjami (podobało jej się) i przyniosła dynie ozdobne. My jej za to w prezencie dynie jadalne i przepis na ostatnio dokonaną zupę dyniową.
trzeba Wam bowiem wiedzieć, że zupę dyniową można przyrządzać na tysiąc sposobów. Nam zdarzyło się co najmniej kilka z nich.
Oto zdjęcie pięknych dyń...



A to przepis na zupę dyniową:
jedna średnia cebulka szalotka, 5 ząbków czosnku i jeden średni por, pokrojone w plasterki trafiają do garnka  z trzema łyżkami oliwy z oliwek. Delikatnie podsmażamy całość a następnie dorzucamy dwie szklanki puree dyniowego - przepis znany, lubiany i niewątpliwie już sprawdzony;) . Zalewamy wszystko około litrem wody i blendujemy na gładko. Dodajemy odrobinkę soli, pieprzu, imbiru, gałki muszkatołowej, kurkumy.
Tutaj modyfikacja własna - dodaliśmy ziaren prosa, owsa i jęczmienia.. Ugotowaliśmy. W efekcie zupa zrobiła się pełna zdrowego błonnika, pożywna i syta...

poniedziałek, 29 września 2014

lekko widokowo, widzocznie jesiennie, nastrojowo i nastrajająco pozytywnie

W naszym Wieśniakowie już jesień. Jabłuszka zaczynają pachnieć i kusić. 
Kto z Was, Czytelników Naszych Drogich zna/pamięta/doświadcza tego, jak smakuje jabłko, po które wyciąga się rękę, zrywa prosto z gałęzi i zatapia zęby w soczystym miąższu?
Czy ten proces i smak warto opisać tak, jak ostatnie dyniowe danie?
Spróbujemy....
Jabłko jest chłodne i ma taką lekko nawoskowaną, gładką skórkę. Wyciągamy rękę najwyżej jak możemy. Tutaj trzeba zauważyć, że wyżsi mają lepiej. Taka to niesprawiedliwość dziejowa, że im wyżej, tym większe i dorodniejsze jabłka...
W każdym razie wyciągamy rękę, całą dłonią chwytamy jabłko i delikatnie ciągnąć w dół - zrywamy z gałęzi. 
Teraz zbliżamy do ust, zatapiamy zęby w jabłku i nie przejmujemy się tym, jesli trochę soku spłynie nam po brodzie. Jesteśmy w końcu dorośli, rodzice już nadopiekuńczy wobec nas nie są, więc nikt nie powie - ojej dziecko, upaćkałaś się jabłkiem, wytrzyj buzię...
Dorosłośc ma jednak swoje plusy. No i dorośli są wyżsi niż dzieci, więc sięgają po lepsze jabłka. Umówmy się, że w tej wyjątkowej sytuacji zachowamy się egoistycznie i egocentrycznie - nie oddamy naszego jabłka dziatkom naszym. Sami zjemy. A one? cóż, niech zerwą jabłuszka dla siebie same. W ten sposób obdarzymy dzieci przygodą i wspomnieniem na przyszłość. Może się bowiem zdażyć tak, że jako dorośli będą mogli jabłko tylko KUPIĆ.. a nie ZERWAĆ. 
Czego im akurat nie życzymy. Jak i Wam, nasi czytelnicy. Nie życzymy Wam, aby jabłuszka pochodziły ze sklepowej wagi. Życzymy Wam pięknych jabłek na wyciągnięcie ręki..Jak najwyżej - oczywiście!

niedziela, 28 września 2014

Zbiory, podzbiory, przetwory.

 Czy pamiętacie Czytelnicy Drodzy naszą wielką szklaną misę pełną pomidorów miks odmian i kolorów?
Teraz misa pełna jest jesiennych owoców.
Tak się będziemy delektować tą jesienią i jej smakami. Etap przetworów prawie za nami. Zimę przetrwamy jedząc nasze konfitury, dżemy, powidła, chutneye, soki, syropy i przeciery. 
Ale teraz- jeszcze etap smakowania prosto z krzaczka, prosto z drzewa, prosto z ziemi ( po opłukaniu z ziemi ponieważ zgrzyta między zębami)...
Zadanie na dzisiaj. Odwiedźcie jesienny targ i poczujcie te jesienne zapachy i formy. Cieszcie się z nami, że jest jesień. 

Niedługo będziemy zbierać nasiona na wysiewy wiosennych kwiatów....
Potrzebujemy jesieni...

sobota, 27 września 2014

Sezon dyniowy uważam za otwarty. Ratatouille z zielonych pomidorów i dynią.

Tak. Mamy dynie. Mamy pomysły. Co prawda wczoraj Wiesniakowski Raczej Marudny Nastrojowo Syn zauważył... Po co tyle tych dyń. Jutro na obiad będą same dynie... Cały tydzień dynie i dynie... Niemniej. Dynie są. 
Na początek upiekliśmy chleb pszenny z pieczoną hokkaido i rukolą oraz chleb żytni z klasycznym puree dyniowych. Tutaj mała uwaga. Chleb z puree wyszedł dość ciężki i musiałam go jeszcze podsuszyć w piekarniku.  

Daniem pierwszym w tym roku jest ratatouille. Cebulka szalotka i pięć niedużych papryk podsmażone na oliwie. Do tego dodane 8 pomidorów zielonych, sól, pieprz, zioła prowansalskie. Miało być wino ale kucharka poległa zmagając się z korkociągiem.. Więc wino wciąż zamknięte... Na samym końcu dajemy kawałki dyni. Jest delikatna i nie wymaga długiego gotowania... 
Efekt. W miseczce maleńka porcja ratatouille z kawałkiem chleba z dynia i rukolą. 

I tutaj trzeba przyznać. Nie umiem robić zdjęć kulinarnych jak zaprzyjaźniony blogger www.howtodoashit.wordpress.com. 
Ale moze opiszę słowami? 
Danie jest lekko pikantne za sprawa pieprzu i pięknie ziołowe dzięki przywiezionym kiedyś z Francji ziołom prowansalskim. Konsystencja dyni pozostała lekko zbita, kremowa na języku. Dynia lekko słodka idealnie kontrastuje w tym prostym daniu z zielonymi kwaśnymi pomidorami. Papryka jest dobrym, nienarzucającym sie tłem dla bohaterów głównych. I jest swojska. Znana. Lubiana. To ukłon w stronę tych, którzy lubią melodie, które juz kiedyś słyszeli i jedzą tylko potrawy, które już kiedyś jedli... Ludzie. Odważcie się. Smakujcie to życie takim jakim jest, cieszcie się z każdej przygody- a przygoda moze być także kulinarne kosztowanie. Nie dajcie sie stereotypom i uprzedzeniom. Uśmiechnijcie się, w jedną rękę talerz, w druga sztuciec- i zapraszam do degustacji. 


piątek, 26 września 2014

Krajobraz po dyniobraniu.


Przymrozek ściął dynie. Oznacza to konieczność zebrania wszystkich. Posegregowania. 
Odłożenia uszkodzonych na pierwsze zużycie i rozdawnictwo tak miłe Naszemu Wieśniakowskiemu Sercu. 
Potem musimy znaleźć dla pozostawionych do zimowania miejsce i kulinarne przeznaczenie. Mogą też ozdabiać dom. Chociaż biorąc pod uwagę tę ilość, to starczyłoby na znacznie więcej domów niż jeden wieśniakowski....:) 
Ale sobotnie chleby pieczone bedą już z dynią. A jako główne danie zjemy pieczoną dynię. Jedna pójdzie na znane Wam już puree. Zrobimy też zupę z dyni. Oraz kaszę jaglaną z dynią. W ten sposób włączymy dynię w tygodniowe menu pracownicze Wieśniakowskich.  
I damy jeszcze trochę smakołyków Zaprzyjaźnionej Antonińskiej Koleżance. Niech je i czerpie z dyni samo zdrowie:) 

A propos. Mamy tez odmianę dyni drzewnej. Zwyczajowo rośnie na orzechu.  
Nie wierzycie?? Oto dowód...

czwartek, 25 września 2014

CHLEBAK CERAMICZNY, DUMA I BLADOŚĆ Z DOKONAŃ

Chlebak pomieści dwa własnoręcznie pieczone chleby. jest wypalony i nieszkliwiony wewnątrz - w ten sposób zapewni się "oddychanie" chlebom. jego wykonanie było pracochłonne, a największa trudnością było dopasowanie pokrywki - w trakcie schnięcia i wypału, glina się kurczy... i to, co pasowało do siebie na początku, niekoniecznie pasuje na koniec. Jak w życiu normalnie... tak samo kurczą się czasami nasze ulubione ciuchy w szafie... Tak samo kurczy się miejsce na regale z książkami... i tak samo kurczy się ilość butów i torebek - dlatego ciągle musimy kupować nowe....
Ale do rzeczy.. Znaczy się, do chlebaka...
Drugi, odrobinę mniejszy, w kolorze białym, żeby pięknie komponował na realizowanym właśnie kredensie, jest w planie.

czemu duma i bladość?
a czy Wasza Mama nie mówiła - jestem z Ciebie Dumna i Blada? albo- ale jesteś Dumny i Blady... 

Matko Moja - skąd ci się to wzięło??


środa, 24 września 2014

Nowy sezon ceramiczno - przygodowy....

Zanim jednak wykonamy wszystkie zaplanowane na ten rok prace. Uznając oczywiście własne ograniczenia, artystyczną duszę i przyziemne dłonie. Ceniąc towarzystwo lepiankowe, atmosferę zajęć i nie zrażając się dysonansem pomiędzy wyobrażeniem pracy a wykonaniem - osiągamy błogostan, stan szczęśliwości, przyjemne zmęczenie i nieustającą radość, gdy kolejna praca znika w piecowni...

Na załączonym obrazku cztery misy. Pierwsza, druga, trzecia i czwarta. Co z nimi będzie? jeszcze nie wiadomo. Na pewno kilka uszczęśliwi nowych właścicieli.  Niektóre zostaną z Wieśniakowską Rodziną. Niektóre dopiero ulepimy....







A plany na ten sezon?
zestaw monotematycznych donic, mis i dodatków dla Siostrzanej Bliżniaczki
chlebak wieśniakowski
miski oczywiście, ponieważ w czymś nalezy się specjalizować
wazony, wazonki, donice, miseczki, pojemniczki, mydelniczki, świąteczne ozdobniczki, prezenciczki, podstaweczki, takie niewiadomoco różniste..... 

oj będzie się działo

raporty w każdy wtorek i czwartek osobiście, co jakiś czas w Wieśniakowie...

wtorek, 23 września 2014

Puree bazowe z dyni

Inspiracja pochodzi z bloga "kwestia smaku". To dzięki autorce tych wpisów przestałam bać się tego, że dynia wielka jest i ciężko ją od razu spożytkować.
Nieważne, jak dużą dynię chcą Wam przyjaciele dać, nieważne, jak duża dynia spodobała Wam się w sklepie, bierzcie i cieszcie się nią.

Puree z dyni to podstawowy produkt, stanowiący bazę wielu dań, inspiracji i pomysłów.

Każdą dużą dynię, która nie jest odmiany hokkaido ( za delikatna skórka, żeby wykorzystać ten model.. i za mała dynia, żeby to miało sens) przekrawamy na dwie połówki. Najlepiej w taki sposób, aby każda z tych połówek stabilnie "leżała" na płaskim blacie. Z każdej połówki wybieramy pestki. Odkładamy je do wysuszenia i przekazania Wieśniakowskiej Ogrodniczej Maniaczki Wysiewania Dyń.
Taką wydrążoną z pestek połowkę (albo dwie, jeśli się zmieszczą) wkłądamy do piekarnika, na około 160 stopni, w trybie termoobieg na około 40 minut. Czas zależy od wielkości dyni, większa dynia, więcej czasu.
Dynia jest gotowa, gdy miękko wchodzi w nią widelec. Delikatnie! nie chodzi o to, żeby dynię przeciąć i sok ze środka rozlał nam się w piekarniku...

Kiedy dynia wystygnie wyciągamy ją razem z blaszką i za pomocą łyżki, wydrążamy miękki miąższ do dużej miski. Za pomocą blendera ucieramy i otrzymujemy gładkie purre. Czasami zostawiam połowę niezblendowaną. Też fajne jest.
Co można zrobić z puree? w kolejnym odcinku...

poniedziałek, 22 września 2014

Międzynarodowa Wymiana i Prezentacja Jaka Nasza Polska Jest!

W ramach utrzymanej już od wielu lat międzynarodowej wymiany uczniów, uśmiechów, zapewnień o przyjaźni międzynarodowej, podarunków rodzinnych- my daliśmy ptasie mleczko, album fotograficzny i porcelanę patriotyczną- zawitał do nas Włoski Wymiennik...


Oczywiście pokazujemy, ze Polska to raj, Polacy to najbardziej pogodny naród na świecie, PKB ciągle idzie w górę a my, rodzice, się nie starzejemy. Oczywiście jesteśmy w tym prawdziwi, bo co prawda to prawda...

No ale kulinaria... Jak pokazać Polską Kuchnię Codzienną??!!?
Przystawka-- kasza gryczana niepalona z grzybami podana w formie rissoto
Zupa- ogórkowa z własnych wieśniakowskich ogórków
Danie główne- pierś z wieśniakowskiego kurczaka pieczona pod śliwkową konfiturą podana na puree dyniowym... 

Jutro będzie przepis na puree dyniowe bazowe... Dynioczas czas zacząć!!!:) 

niedziela, 21 września 2014

JAKIE TO CUDOWNE!!!

JAKIE TO CUDOWNE!!!
że w zeszły weekend nie udało nam się wykonać ambitnego planu Wieśniakowskich Aktywności
że pokonał nas kredens, przy którym spędziliśmy dwa cudowne dni i prawie jedną całą noc
że ciepła aura i w ogródku jeszcze bezpiecznie dla warzywek
że dziki bez i dziką różę można zbierać aż do października (chyba, że ptaki będą szybsze...)
że kredens ma aż 16 szuflad i szufladek w górnej części co jest pracochłonne, gdy chce się je odnowić... 

JAKIE TO CUDOWNE!
dzięki temu mamy nadal tyle do zrobienia w Wieśniakowie! Dzięki temu wyzwania wciąż przed nami i radość z dokonania dzieł codziennych wciąż przed nami... jest dobrze.. będzie dobrze...

A zadania? Pojawią się kolejne, bez obaw.  Dla nikogo zajęcia w Wieśniakowie nie zabraknie...Dla każdego coś się znajdzie...

JAKIE TO CUDOWNE!!!

sobota, 20 września 2014

Nocny stoliczek własnego pomysłu

Otrzymana od Miłej Znajomej stara szafka nocna, pozbawiona blatu stała się Procesem Eksperymentacyjnym. Co rozumiemy pod tym pojęciem? Od momentu pochylenia się pierwszego nad mebelkiem, do momentu ostatniego ruchu pędzla/dłoni - nie wiadomo było - na jaki efekt końcowy można liczyć. Poszczególne etapy prac powstawały po zakończeniu poprzednich etapów. W głowie roiło się od pomysłów, braku doświadczenia i ciekawości - jak to wyjdzie.


Co jest podstawą Udanej Zabawy w Eksperymentowanie? Przyjęcie założenia, że ważny jest sam proces, a nie jego efekt - bo przecież może nam nie wyjść, może być pospolicie BRZYDKIE, może farba odpadać i w ogóle może być cieniutko...
Ale - cieszenie się tym, co się robi, bawienie się materiałem, szukanie ciekawych rozwiązań, eksperymenty z materiałami, technikami zdobienia - przecież o to właśnie chodzi, prawda?
Cudownie, że powstała świetna szafka, która nie ma blatu (nie było niestety...), ale za to zyskała świetny schowek na ulubiony krem i aktualnie czytaną książkę. Miejsce na kubek z gorącą herbatą też jest!



Wizualność -indywidualnie, w zależności od patrzącego
Funkcjonalność - 5
Satysfakcja - 5
Duma  - 5
Gotowość do dalszych eksperymentów - 5

Jak macie stary niepotrzebny mebelek - sprawcie nam w Wieśniakowie trochę radości;) Oddajcie go nam, a my tchniemy w niego nowe życie...