poniedziałek, 29 września 2014

lekko widokowo, widzocznie jesiennie, nastrojowo i nastrajająco pozytywnie

W naszym Wieśniakowie już jesień. Jabłuszka zaczynają pachnieć i kusić. 
Kto z Was, Czytelników Naszych Drogich zna/pamięta/doświadcza tego, jak smakuje jabłko, po które wyciąga się rękę, zrywa prosto z gałęzi i zatapia zęby w soczystym miąższu?
Czy ten proces i smak warto opisać tak, jak ostatnie dyniowe danie?
Spróbujemy....
Jabłko jest chłodne i ma taką lekko nawoskowaną, gładką skórkę. Wyciągamy rękę najwyżej jak możemy. Tutaj trzeba zauważyć, że wyżsi mają lepiej. Taka to niesprawiedliwość dziejowa, że im wyżej, tym większe i dorodniejsze jabłka...
W każdym razie wyciągamy rękę, całą dłonią chwytamy jabłko i delikatnie ciągnąć w dół - zrywamy z gałęzi. 
Teraz zbliżamy do ust, zatapiamy zęby w jabłku i nie przejmujemy się tym, jesli trochę soku spłynie nam po brodzie. Jesteśmy w końcu dorośli, rodzice już nadopiekuńczy wobec nas nie są, więc nikt nie powie - ojej dziecko, upaćkałaś się jabłkiem, wytrzyj buzię...
Dorosłośc ma jednak swoje plusy. No i dorośli są wyżsi niż dzieci, więc sięgają po lepsze jabłka. Umówmy się, że w tej wyjątkowej sytuacji zachowamy się egoistycznie i egocentrycznie - nie oddamy naszego jabłka dziatkom naszym. Sami zjemy. A one? cóż, niech zerwą jabłuszka dla siebie same. W ten sposób obdarzymy dzieci przygodą i wspomnieniem na przyszłość. Może się bowiem zdażyć tak, że jako dorośli będą mogli jabłko tylko KUPIĆ.. a nie ZERWAĆ. 
Czego im akurat nie życzymy. Jak i Wam, nasi czytelnicy. Nie życzymy Wam, aby jabłuszka pochodziły ze sklepowej wagi. Życzymy Wam pięknych jabłek na wyciągnięcie ręki..Jak najwyżej - oczywiście!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz