sobota, 11 października 2014

mam tę moc?

Będzie refleksyjnie.
Kto ma dzieci albo dziecięcy jeszcze czasami bywa, widział film "kraina lodu"
Cały film, ze szczegółami, opowiedziała mi w jakiś piękny, chłodny dzień z zapalonym kominkiem, z ogromnym zaangażowaniem, uczuciami niejaka Cudownie Mądra i Zdolna Siostrzenica. ("wiesz Ciociu, ale ona nie chciała, to był przypadek!")  O czym więc jest film wiedziało się wcześniej. Dlatego oglądało się ten film spodziewając się, co się zaraz wydarzy. Opowiadanie Cudownie Mądrej, Zdolnej i Uroczej Siostrzenicy było bowiem dokładne.
Ale wiedzieć i widzieć - to dwie różne sprawy. Film bardzo lekki, taki w starym stylu - bez potworów, akcji i grozy - bez epatowania efektami i ukrywania nijakiej treści poprzez ciągłą naprzemienność obrazu i dźwięku, coby młody widz nie miał czasu się znudzić.
I wracając do historii. To jest prosta. Dwie siostry, którym obumierają w dzieciństwie rodzice. Młodsza i szalona,  starsza i odpowiedzialna. Starsza "MA MOC" słucha jej się lód i śnieg.. potrafi "ulepiać" bałwany latem, budować zamki z lodu i tak dalej.. Ale podczas zabawy, gdy jej młodsza siostrzyczka miała wypadek ("wiesz Ciociu, ale ona nie chciała.. to był przypadek przecież!") wszyscy zorientowali się, że dar - jak każdy zresztą dar - może być dobry ale może być też zły.. Może nieść dobro, ale może też nieść zło... W związki z tym, że dar mógł być niebezpieczny i ludzie mogliby się bać królowej z darem, (tak.. zawsze musi być jakaś księżniczka w dinseju)  to dziewczynce mówi się, że ma ten dar ukrywać, panować nad uczuciami i tak dalej...
A potem dar się ujawnia, dziewczyna ucieka, uwalnia swa moc, znowu przez przypadek rani siostrę.
Na samym końcu dziewczyna ratuje swoją siostrę i przywraca lato, bo miłość roztopi każdy lód.

Tak w skrócie oczywiście..

A teraz podsumowanie takie dla dorosłych "obejrzaczy" filmu i miłośników Wieśniakowa oczywiście.

Po pierwsze - ta dziwna piosenka "mam tę moc" ma moc, gdy się ją "wyśpiewuje" całą przeponą na całe gardło... zacytuję: "mam tę moc, mam tę MOOOOC"- o człowiek czuje, że - ma tę moc. A o to przecież chodzi.
Po drugie w filmie podniosłym momentem jest ten, w którym nasza bohaterka - dziewoja z mocą - akceptuje swoją moc, pyta samą siebie, czy da radę zmienić swoje życie i mówi: "Zobaczę dziś czy sił mam dość, by wejść na szczyt, odmienić los. I wyjść zza krat, jak wolny ptak." Czyli - w tłumaczeniu dla dorosłych - akceptacja siebie takim, jakim jest, z mocami, siłami, słabościami, z możliwościami, strachami, obawami - jest kluczem by na końcu piosenki wyśpiewać głośno: "Oto ja! Stanę w słońcu dnia." Ach, jak cudownie stanąć twarzą w twarz z budzącym się rano słońcem i powiedzieć -" tak - oto ja....", prawda??
I to jest pierwsza lekcja płynąca z filmu - tylko od ciebie zależy, czy to, co masz w sobie uczyni na świecie dobro, czy zło. Ty wybierasz, ty decydujesz, ty miej odwagę powiedzieć - oto ja, taka jestem, tyle mam, co tam burzy gniew... (bo oczywiście taka postawa nie gwarantuje, że burze nas ominą...) Bądź sobą, zaakceptuj siebie, odważ się. Zaufaj sobie i temu, co wybierasz...

Druga lekcja i refleksja jest następująca i wzruszająca.  Na samym, samiuśkim końcu okazuje się, że prawdziwa miłość, to nie tylko książę na białym koniu całujący uśpioną księżniczkę ukłutą wrzecionem, Śnieżkę w diamentowej trumnie i wszelkie inne słabe dziewczęta. Okazuje się, że prawdziwa miłość, która roztopi lód i w ogóle tchnie życie w nieżycie, to także miłość SIOSTRZANA!
I tak się człowiek na koniec filmu wzrusza, bo przecież Siostrę ma, Brata ma i Miłości dużo ma...
I to piękne jest, że w takim filmie dla dzieci nie miłość romantyczna pokazana jest.. a ta rodzinna, rodzeństwowa.. W końcu koń może kiedyś rycerzowi okuleć... i rycerz nie zdąży... W końcu rycerz może mieć "podwójne dno" - jak ten w filmie.... 
Więc Siostro Kochana - jakby co, to posąg lodowy rozpuszczę. Bracie - Tobie też.
piosenka z filmu;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz