niedziela, 24 maja 2015

Marsz weselny Mendelsona...

Widać,że Miś Wieśniak zakochany po uszy... Wybranka trochę nieśmiała, skromna ale, jak widać, bardzo szczęśliwa. 
Takie dwa gruchające gołąbeczki...
Wesele było huczne. To znaczy głośne. Wszystkie nasze wieśniakowskie ptaki były zaproszone. Kukułka wykukała im 343 lata szczęśliwego życia. Aż zachrypła biedaczka.  I to pewnie nie było jej ostatnie słowo. 
Miejscowe słowiczki dały piękny koncert w duecie. 
Na stole to, czym obdarowało Wieśniakowo. Zieleninka, owady dla ptaków, trochę pędów i deszczówka. 

I ja tam byłam...miód i wino piłam... I co widziałam....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz