piątek, 18 lipca 2014

Małe Księcie z nas!

Regularnie  odwiedzają nas lisy. Jak mówi nasz Wieśniakowski Syn Skazany Na Wieś: "dojrzewającej  takie"... Zainteresowane tym, co robimy, oglądają mecze siatkówki, towarzyszą mi w wieczornym podlewaniu. Ukradły mojego stylowego, wiejskiego kaloszka. Został mi tylko prawy... Ciężko się pracuje w ogrodzie skacząc na jednej nodze...ale do rzeczy.... Zaciekawione nami podchodzą i nas obserwują. Próbują podchodzić blisko. W nocy spacerują po tarasie i ściągają osłonki z drzewek owocowych. Nie mamy pojęcia dlaczego. Może robią w ten sposób pułapki na dwa zające, które zamiennie składają nam wizyty? Albo lisy. Albo zające.  Jeszcze sarny. Też przychodzą...

Wracając do lisów. Wygląda na to, że chcą być oswojone. Ale myśmy czytali Małego Księcia. Nie mamy takich płaszczyków jak on, w rysunku kapelusza nie widzimy słonia połkniętego przez węża ( a może to była owieczka?) i wiemy co to znaczy być odpowiedzialnym...
Zatem nie łakniemy oswojenia. Jakoś tak pozostawimy je wolnymi... i nas wolnymi...
Cytat....
O oswojeniu...
- Jest to pojęcie zupełnie zapomniane - powiedział lis. - "Oswoić" znaczy "stworzyć więzy". 
- Stworzyć więzy? 
- Oczywiście - powiedział lis. - Teraz jesteś dla mnie tylko małym chłopcem, podobnym do stu tysięcy małych chłopców. Nie potrzebuję ciebie. I ty mnie nie potrzebujesz. Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeżeli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla ciebie jedyny na świecie. 
- Zaczynam rozumieć - powiedział Mały Książę. - Jest jedna róża... zdaje mi się, że ona mnie oswoiła... [...] 
- [...] - westchnął lis i zaraz powrócił do swej myśli: - Życie jest jednostajne. [...] To mnie trochę nudzi. Lecz jeślibyś mnie oswoił, moje życie nabrałoby blasku. Z daleka będę rozpoznawał twoje kroki - tak różne od innych. Na dźwięk cudzych kroków chowam się pod ziemię. Twoje kroki wywabią mnie z jamy jak dźwięki muzyki. Spójrz! Widzisz tam łany zboża? Nie jem chleba. Dla mnie zboże jest nieużyteczne. Łany zboża nic mi nie mówią. To smutne! Lecz ty masz złociste włosy. Jeśli mnie oswoisz, to będzie cudownie. Zboże, które jest złociste, będzie mi przypominało ciebie. I będę kochać szum wiatru w zbożu...

Lis zamilkł i długo przypatrywał się Małemu Księciu.
- Proszę cię... oswój mnie - powiedział. 
- Bardzo chętnie - odpowiedział Mały Książę - lecz nie mam dużo czasu. Muszę znaleźć przyjaciół i nauczyć się wielu rzeczy. 
- Poznaje się tylko to, co sie oswoi - powiedził lis. - Ludzie mają zbyt mało czasu, aby cokolwiek poznać. Kupują w sklepach rzeczy gotowe. A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół. Jeśli chcesz mieć przyjaciela, oswój mnie! 
- A jak się to robi? - spytał Mały Książę. 
- Trzeba być bardzo cierpliwym. Na początku siądziesz w pewnej odległości ode mnie, ot tak, na trawie. Będę spoglądać na ciebie kątem oka, a ty nic nie powiesz. Mowa jest źródłem nieporozumień. Lecz każdego dnia będziesz mógł siadać trochę bliżej...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz