Tacy ogrodnicy, to dziwni są.
Kopią
nawożą
odchwaszczają
wyznaczają grządki
sieją
odchwaszczają
sadzą
odchwaszczają
pikują
odchwaszczają
przerywają
odchwaszczają
zrywają
odchwaszczają
odchwaszczają
odchwaszczają
przechowują
przerabiają
pasteryzują
sprzątają przed zimą..
a potem znowu..
I co nimi kieruje? Warzywne łakomstwo? Miłość do tyrania?Niespokojny duch? Alergia na siedzenie na leżaczku z książką i upajanie się wiosenno - letnią aurą? Patologiczna skłonność do bezpośredniego ręcznego kontaktu z ziemią? masochistyczna przyjemność z bolącego kręgosłupa?
Wieśniakowo nie byłoby Wieśniakowem bez ogrodników trzech.
I tutaj będzie bajeczka...
Za górami, za lasami, za jedna obwodnicą i kilkoma rondami, żyli sobie trzech Ogrodnicy.
Ogrodnik pierwszy - specjalista od robót ciężkich, męskich, wszelakich. Nawoźnik oborniczy i wspomagający, Stosowacz środków ochrony roślin, Wyznaczacz prostych grządek do siejków, Organizator palików, tyczek plus oczywiście pozostałe niezbędne, niezastąpione i nieobliczalnie angażujące orgrodnicze czynności.
Ogrodnik drugi - specjalista d/s wyborów nasadzeniowych, organizator nasion, sadzonek i pomysłów ogrodniczych. Wypielacz skuteczny, Sadzeniak efektywny, Podlewacz obfity, Przechowywacz i Kucharz najlepszego Barszczu na Świecie z Miejscowych Buraków.
Ogrodnik trzeci - specjalista do spraw beznadziejnych, roboty syzyfowej, wymyślań fanaberycznych. Odchwaszczacz pospolity, Widłowiec amerykański (wygiętych sztuk - 1), Użytnik nieużytków, Wynalazca kwiatów dziwnych, Zbieracz nasion i Uzupełniacz zaplanowanych przez Dwóch Pierwszych Ogrodników robót niezbędnych.
Trzej Ogrodnicy żyli w zgodzie. Tak ogólnie. tak w sumie. Bo tak naprawdę... To kłócili się caaalutki czas... za mało marchweki wysianej! za dużo marchewki wysianej! a własnie nie, w sam raz marchewki! Tutaj będzie fasolka! a własnie, że nie, seler! a własnie, że nie, już posiałam skorzonelę! A gdzie posiejemy dynie! a własnie, że nie tutaj! a właśnie, że tutaj!
i tak w kółko i w kółko.... ale potem.. wieczorem.. idą zgodnie do ogródka. Japy im się śmieją. oczy błyszczą, zmęczone kręgosłupy się prostują... i tak sobie patrzą.. z podziwem, w zadziwieniu, z dumą... jak wiele mogą zrobić trzej ogrodnicy, pracując w zespół i w ogóle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz