Ideą była rozgrzewająca, pikantna zupa, idealna dla zarobionych na Wieśniakowskich hektarach. Na małym ogniu zagotowałam puszkę mleczka kokosowego i 400 ml wody. dodałam gotową pastę Tom Kha. Osobno ugotowałam ciecierzycę (dwa razy więcej wody, niż ziaren, około godziny - NIE SOLIMY)
później połączyłam składniki.
Smakowało. Miśkowi Wieśniakowi także. Sądzę, że ciecierzycę można by zastąpić soją, zieloną fasolą mun... Sądzę, że warto zaprosić Was na taką zupę do Wieśniakowa.
Oświeć nieoświeconą, cóż to jest ta pasta Tom Kha :)
OdpowiedzUsuńPasta tom kha to taka gotowa przyprawa jak curry, które tez jest dostępne w formie pasty. Można dostać w Tesco oraz w Piotrze i Pawle. Pasta jest pyszna prosta w użyciu i pozwala na komponowanie fajnych dan
OdpowiedzUsuńJuż czuję ten smak. Pytanie: czy moczyłaś tę ciecierzycę wcześniej, czy też od razu na sucho do gara? Pozdrawiam. Stęskniona!
OdpowiedzUsuńmoczyłam,kilkanaście godzin. przy okazji dowiedziałam się, że ciecierzyca moczona 12 godzin nadaje się do gotowania. natomiast moczona 24 godziny nadaje się do jedzenia na surowo...
OdpowiedzUsuńzakupiłam fasolę mun, kasze gryczaną nieprażoną, czarną fasolę.. i będę wymyślać nowe potrawy. pewnie pokrzywa się przewinie (niedługo przepis na zupę...) - ale myslę też o daniach jednogarnkowych - niekoniecznie typu zupa...
fasole mun zrobiłam kiedyś z dynią. kolor był dziwny, ale smak mniam mniam.
OdpowiedzUsuń