Dwa kotełki czekały na dom w Wiesniakowie bardzo długo, schowane w skrzyni. ( o skrzyni też będzie, bo ona najdłużej czekała na swoje zaszczytne miejsce). Kotełki wygrzewają się przy kominku. Jak to kotełki. ten z lewej ma na imię... ( i tu konkurs ogłaszam). Ten z prawej to.... (konkurs trwa...). Kotełek prawy to ten koci łobuziak. Wszędzie go pełno, towarzyski, wspina się na meble i zachęca do zabawy. Kotełek po lewej uwielbia leżeć na kolanach Wieśniakowskich Gospodarzy i mruczeć... Nie uczulają...
jak się zrobi cieplej, zamieszkają na Wieśniakowskim płocie zapewne. jak to Kotełki... 

Śliczne te twoje kotełki .Jak je zdobyłaś ?
OdpowiedzUsuńJakie cuda :) moje kocury by się na bank z nimi zaprzyjaźniły.
OdpowiedzUsuńA ten z prawej, to z wyglądu wypisz, wymaluj mój domowy łobuz Oskar. Taka sama poza, gdy startuje do rozrabiania po domu!
Yyy...
OdpowiedzUsuńTen po prawej to może. Wiesibryczek albo Wiesipsotek, a ten po lewej to może..., nie wiem. Może...może pòźniej coś wymyślę.
Jeszcze jedna zaleta mi się ujawniła takich oto kotełków, mianowicie można spokojnie na wczasy sobie wyjdchać.
można wyjechać na wczasy. a nawet zabrać je ze sobą w bagażu... nawet samolotem jadąc...
OdpowiedzUsuńkonkurs na imiona nierozstrzygnięty zatem. Będą nadal Kotełkami.. grupą rodzajową w Wiesniakowie