No i po co? powiedźcie mi proszę, po co kombinować, chałturzyć kulinarnie, ściągać przepisy, jeśli sąsiadka sprzedała mi wczoraj świeże jajka od kurek, które widuję przechadzające się godnie po swojej - zrytej do gołej ziemi - części podwórka? dwa sadzone jajka, chlebek orkiszowy pełnoziarnisty, odrobina wiśniowej konfitury i miodu lipowego.
Ale narobiłaś mi apetytu.....mniam:)
OdpowiedzUsuńzapraszam na szczawiową z jajeczkiem;) ale to jeszcze trochę.. musi szczaw wyjśc z ziemi;)
OdpowiedzUsuń]
wszystko ładnie, pięknie....ale sadzonych ani na miękko nie przełknę :( ale omlet to już pycha :)
OdpowiedzUsuńJajeczko od kurki z wolnego wybiegu....i na dodatek wiadomo gdzie stąpa swoimi kurzymi nóżkami.Rewelacja!,Anka
OdpowiedzUsuńMonia. Pyszne płynne żółtko??!!! A szczczawiowa z jajkiem w koszulce?? A kurki można obejrzeć. Następnym razem jak pójdę po jajka zrobię im zdjęcia portretowe
OdpowiedzUsuńniestety...ja widzę płynne żółtko, zbiera mnie na mdłości. Nie dla mnie te frykasy.
Usuń