Sałaty w pełnej krasie i smakowych możliwościach. Zrywamy. Myjemy. Suszymy. Potem jemy. To są sałaty, ktore mają wszystkie inne pod sobą. Mix odmian, smaków i kolorów na talerzu.
Rośnie nam też jarmuż. Pierwszy raz w tym roku posiany.
Ta zieleń sałat na talerzu ma coś takiego w sobie... Czy to chodzi o żelazo? O antyoksydanty? O odrobine piasku, która może zostać nawet jak uważnie umyjemy liście? No coś w tej sałacie jest takiego...
Że z własnej nieprzymuszonej woli idziemy potem pielić.
I wymyślamy.
Posialiśmy karczochy. Skorzonele. Fenkuły. Melony.
Co za ogrodowa zachłanność proszę państwa. Dopóki jednak palmy kokosowej i bananowca na środku ogródka nie posadzimy- możecie myśleć, że kierujemy się rozsądkiem i realizmem ogrodniczym.
Granica jednak cienka jest...
Obserwujcie. Się zobaczy....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz