wystarczyło dodać starty na tarce żółty ser, napełnić nim makaron....
Polać lekkim beszamelem i posypać odrobiną mozzarelli... zapiec... i zjeść
Ale nie tak się umawialiśmy, prawda? umawialiśmy się na dzielenie się daniami, przepisami i inspiracjami. Pragniemy zatem powiedzieć, że cannelloni, to wcale nie jest trudna sprawa.
Zaczynamy zatem:
Canneloni:
Makaron z tych, których nie trzeba wcześniej gotować. Z doświadczenia powiemy, że obgotowany makaron cannelloni, który trzeba napełnić farszem to jest jakiś zły pomysł... łatwiej jest wykorzystać makaron suchy. albo zrobić go samemu i skleić rurki dopiero po napełnieniu ich farszem...
Farsz:
puszka pomidorów przetarta na miękką pulpę, do której dodajemy starty ser typu mozzarella, oregano, czosnek, sól, pieprz. jeśli farsz wychodzi rzadki można go:
a) zagęścić łyżką mąki (nie polecam)
b) zagęścić kromką ciemnego razowego chleba (tak się robi np. z gaspacho)
c) dodać kuskusu trochę do środka, albo czegoś innego, co napęcznieje i "wypije" nadmiar wody
napełniamy farszem każdą rurkę i układamy w naczyniu.
Beszamel:
może być lekki - ten jest wykonany na bazie łyzka oliwy z oliwek, łyżka mąki i ok. 300 ml wody. Doprawiamy przyprawą naturalną - płatki suszonych pomidorów z czosnkiem niedźwiedzim, sól, pieprz, oregano.
Na to można dać jeszcze ser.. ale nie trzeba. Zapiekamy przez około 30 minut w piekarniku. Jemy gorące i parzymy sobie język.