A gdyby tak wieśnie, wiosennie, naturalnie i w wieśniaczy sposób nauczyć się żyć WIEŚNIAKOWO? Żyć po wiejsku będąc mieszczuchem. Bo przecież nie chodzi o to, żeby zerwać z miastem, ani o to, by wybrać wieś. Chodzi o to, by żyć czerpiąc ze starego i budując to, co nowe. Potowarzyszcie naszym poszukiwaniom nowego stylu życia.
wtorek, 11 listopada 2014
Jesień.
Wiesniakowo dopadła jesień. Prace polowe, ogrodowe i okologospodarskie powodują ze nie mamy czasu raportować. Miś Wieśniak utytłany, Maja Ogrodniczka umorusana ziemią. Dwa karasie ( mamy jeszcze jednego) śpią prawie zimowym snem. Dajcie nam tydzień na ogarnięcie
środa, 5 listopada 2014
JESIENNE WIDOKÓWKI Z WIEŚNIAKOWA
Jakbyście zechcieli opuścić granice Wieśniakowa. i obejść wokół cały teren - zajmie Wam to trochę czasu i trochę błocka wniesionego na butach... Ale za to -widok z czterech stron świata- z czterech stron Wieśniakowa...
to jest widok z tyłu
Nie wiem czyjej prawej, czyjej lewej - wiem, że pięknie!
wtorek, 4 listopada 2014
Brukselka pospolita - bruksealis vulgaris mniam-mniamalis...
Czy brukselka nie wygląda dostojnie, pięknie, pogodnie?Prześlicznie rośnie, uczepiona łodyżki, dumnie zwija listki w minikapustki.. a że u nas przymrozek już dotarł.. tośmy ją zerwali i po prostu ugotowali...
Po prostu.
Nic więcej nie trzeba, gdy mówimy o młodziutkich, świeżutkich brukselkach. jako dodatki potraktowaliśmy pieczoną gęś nadziewaną Wieśniakowskimi Renetami oraz puree z pasternaka z naszego ogrodu.
Dodatki, królową była brukselka. a w każdym razie jest królową tego postu...
poniedziałek, 3 listopada 2014
My, ptaszki i słoneczniki
Nie wiem, czy dobrze widać. Ale przed Państwem konsekwentnie, starannie i drobiazgowo wydziobywane ziarenka słoneczników. Na górnym zdjęciu widać jeszcze jedzonko.. na dolnym -kołyszące się na wietrze puste prawie głowy słoneczników. Szczególnie radosny jest widok ptaszarni, która drałując skrzydełkami w powietrzy jak koliber wydziobuje ziarenko - a potem siada na szczycie łodygi, żeby starannie obrać nasionko ze skorupki i pustą łuskę wyrzucić na nasz taras. Zasadniczo - ptaki były pierwsze... zanim my pomyśleliśmy o zbieraniu nasion słoneczników na obsadzenia w przyszłym roku, ptaki uraczyły się dobrem. Zanim my w końcu znaleźliśmy czas na zbieranie dzikiego bzu - nie było co zbierać. Skąd one wiedzą, KIEDY trzeba wydziobać, podziobać, przedziobać i nadziobać wszystko, co potencjalnie interesujące dla nas?
Kiedy naturalne jedzenie się skończy, zamierzamy zawiesić ptakom kule z ziaren, słoninkę dla sikorek... Obawiamy się tylko, że biorąc pod uwagę, jaka liczba ptaków umiłowała Wieśniakowo tak, jak my-będziemy słoninę kupować w kilogramach... a ziarno w kwintalach...
Oj ptaszki niebiańskie - będziecie musiały nam się wywdzięczyć. Oczekujemy ptasich śpiewów, trelów i gwizdów od wczesnego rana do późnej nocy..
COŚ ZA COŚ w końcu!
niedziela, 2 listopada 2014
Maja zgłasza - relacje prosto z ogrodu
Mamy jeszcze rabarbar. Po sierpniowym przycięciu, z powodu łagodnej jesieni, rabarbar raczył zachwycić nas jeszcze swoją witalnością. I za to go zjemy. Po prostu. Świat jest okrutny.Dla rabarbaru...
sobota, 1 listopada 2014
Kolejna wariacja pomarańczowo-fioletowa
Pewnie nie wyglądałaby dobrze, gdyby taki sobie człowiek codzienny ubrał coś w tym odcieniu pomarańczu, dodał to tego, prześliczny buraczany blezerek i zielone rajstopki. Niemniej na talerzu wyglądało smacznie. I żeżarte zostało energicznie i z potrzeby żołądka...
Subskrybuj:
Posty (Atom)